Kłopoty techniczne, które zepchnęły ich w otchłań klasyfikacji generalnej (na 140. miejsce po 5. oesie), nie zabiły w nich jednak ducha walki. Po heroicznym boju załoga NAC Rally Team odnotowała spektakularny awans do czołowej dwudziestki najważniejszego „klasyka” w Europie.
Tegoroczna edycja rajdu, na którego starcie zjawiło się 300 załóg z całej Europy, w niczym nie przypominała „prawdziwego” Monte Carlo. Zamiast na śniegu i lodzie, załogi rywalizowały na suchuteńkim asfalcie, bowiem w Alpach zawitała już… wiosna! W ciągu dnia temperatura powietrza sięgała nawet 17 stopni Celsjusza.
Załoga NAC Rally Team zmagania rozpoczęła bardzo dobrze – po czterech odcinkach zajmowała 37. miejsce. Niestety później nastąpiła wspomniana katastrofa nawigacyjna, która zepchnęła ją na odległą 140. pozycję. – Jak zawsze w Monte Carlo nie ominął nas pech – mówił Paweł Molgo. – W ubiegłym roku była to zerwana linka gazu, a w tym – strajk nawigacji. Kilka niedzielnych odcinków pokonaliśmy ślepi i głusi, co w zawodach na regularność jazdy stawiało nas oczywiście na straconej pozycji.
Na kolejnych próbach Polakom udało się awansować o kilkadziesiąt miejsc, co rozbudziło w nich nadzieje. – Zamierzamy walczyć do samego końca, starając się odrobić stratę – deklarował w poniedziałkowy wieczór Paweł Molgo. – Wiosna niestety nam nie sprzyja, bo na suchym asfalcie załogi notują niewielkie różnice punktowe. Ale nasz Fiat zachowuje się bez zarzutu, a jazda na półslickach po górskich serpentynach to czysta przyjemność. Nas spotkał pech, ale cieszymy się z doskonałej postawy naszych kolegów!
Po pokonaniu 9 z 14 zaplanowanych odcinków znakomitą 2. lokatę zajmowali Adam Polak i Karol Jaskłowski, a wysoko, na 20. miejscu plasowali się również Romuald Chałas i Tomasz Borysławski. Wszyscy zawodnicy startujący w Monte Carlo mieli jednak świadomość, że końcowe oesy potrafią przewrócić klasyfikację generalną do góry nogami. Nie inaczej było i w tym roku.
Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz sukcesywnie awansowali w generalce, ale przystępując do walki na finałowym etapie ochrzczonym złowieszczo „Nocą Długich Noży”, wciąż plasowali się pod koniec pierwszej setki załóg. W bardzo trudnych warunkach, w ciemnościach i we mgle, na śliskiej jezdni, sprawili się jednak znakomicie, awansując rzutem na taśmę na 20. miejsce w klasyfikacji generalnej! Oczko wyżej uplasowała inna polska załoga – Andrzej i Stanisław Postawka startująca Zastavą. Tegoroczną edycję rajdu zwyciężył brytyjsko-szwajcarski duet Daniele Perfetti i Ronnie Kessel w Alpine-Renault.
Swój wyczyn Paweł Molgo zadedykował zmarłemu teściowi.