Przede wszystkim należą ci się ogromne gratulacje za pierwsze w karierze zwycięstwo w WRC! Czy emocje po powrocie z Hiszpanii już opadły?
Do dziś, gdy wspominam to zwycięstwo, na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! Wiedzieliśmy, że będziemy w stanie to osiągnąć, jednak nie spodziewaliśmy się, że dojdzie do tego akurat w Hiszpanii! Przez cały weekend prezentowaliśmy równe, solidne i – co najważniejsze – dobre tempo, które ostatecznie okazało się wystarczające.
Czy przeszkadza ci to, że zwycięstwo zawdzięczasz poniekąd błędowi rywala?
Niespecjalnie. Wygrana jest możliwa tylko wtedy, kiedy dojeżdżasz do mety. Tym razem to Sebastien był tym pechowcem, któremu się nie udało. Stoczyłem bardzo zaciętą walkę z Jari-Mattim i ostatecznie to ja minąłem linię mety z lepszym czasem, choć do samego końca było bardzo blisko!
Już kilka razy byłeś blisko wygranej w WRC. Dlaczego wtedy się nie udawało?
Gdybym tylko znał odpowiedź! Wydaje mi się, że czasami po prostu brakuje odrobiny niezbędnego szczęścia. Po porażce w tegorocznym Rajdzie Szwecji, gdzie postawiłem wszystko na jedną kartę i byłem bliski wygranej, niełatwo było mi się z tym pogodzić. Zwycięstwo było w zasięgu ręki, jednakże takie są rajdy i wszyscy musimy się z tym liczyć.
CAŁY WYWIAD Z ANDREASEM MIKKELSENEM PRZECZYTACIE W 171 NUMERZE
MAGAZYNU RAJDOWEGO WRC