Pechowa setka Grzyba

Największym pechowcem ostatniej rundy mistrzostw Polski był Grzesiek Grzyb, który przed Rajdem Arłamów był jednym z trzech kandydatów do tytułu.

Pechowa setka Grzyba
Podaj dalej
fot. Piotr Wyparło
fot. Piotr Wyparło

Rzeszowianin znakomicie rozpoczął walkę o wymarzone trofeum – od wygranej na odcinku testowym. Jednak na pierwszej próbie szwankować zaczął dyferencjał, przez co Grzyb stracił ponad 20 sekund. Dalsza jazda nie miała sensu i kierowca pilotowany przez Roberta Hundlę zdecydował się wycofać z rywalizacji. – W Fieście coś szwankowało już od testów. Podczas shakedownu nadal miałem problemy, ale gdy na miejsce przyjechali mechanicy nagle wszystkie problemy zniknęły. Przed samym startem podczas grzania opon auto zaczęło wydawać dziwne odgłosy. Miałem problem ze startem, a podczas pierwszego zakrętu poczułem, że samochód nie hamuje, a następnie, że także nie skręca. Nie było sensu jechać dalej, ponieważ musieliśmy ten rajd wygrać by walczyć o tytuł, a straty były za duże. Wyszło na to, że moje domowe rundy zabrały mi mistrzostwo, ponieważ w Rzeszowie również miałem awarię – tłumaczy Grzyb, dla którego Rajd Arłamów był setnym startem w RSMP.

Pomimo to ubiegłoroczny wicemistrz Polski uważa, że ostatni sezon był dla niego udany. – To był mój najlepszy rok startów w karierze. Przejechaliśmy 14 rajdów, z czego wygraliśmy siedem, więc skuteczność mieliśmy znakomitą. Gdyby nie awarie i sytuacja na Słowacji mielibyśmy na koncie tytuły – podkreśla rzeszowianin. Ostatecznie Grzesiek Grzyb został sklasyfikowany na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej RSMP.

 

Przeczytaj również