Choć cywilnego Hyundaia i20 N (przednionapędowy hot hatch o mocy 204 KM) już wycofano ze sprzedaży, to sam model nadal jest dostępny. Mało tego, przygotowano jeszcze lepsze promocje, niż te, które można było obserwować jeszcze pod koniec zeszłego roku. Jeśli ktoś napatrzy się podczas transmisji z Rajdu Monte Carlo (lub kibicowania na żywo) na wyczynowe i20-tki, może poczuć impuls, aby samemu nabyć drogowy odpowiednik rajdówki.
Bieda wersja Hyundaia i20 przeceniona do granic możliwości
Obecnie za tego hatchbacka (rocznik modelowy 2025, rok produkcji 2024) wystarczy zapłacić nawet 72 900 zł, czyli o 8 tys. zł mniej niż wynosi cena katalogowa. Tyle zapłacimy za najbiedniejszą wersję wyposażenia Pure z silnikiem 1.2 MPI o mocy 79 KM. z 5-biegową manualną skrzynią ta skromna jednostka zużywa 5,3 l benzyny na 100 km. Jednak warto wiedzieć, że silniki MPI Hyundaia świetnie nadają się do „zagazowania”. Fabryczna instalacja LPG to dopłata 6 739 zł.
W standardzie jest klimatyzacja manualna, w tym nawiewy w drugim rzędzie siedzeń. Ciekawostką jest aż 10,25-calowy ekran dotykowy z nawigacją i usługami Hyundai Live. Są też praktyczne uchwyty na napoje, tylne czujniki parkowania z kamerą i tempomat. Ważną informacją dla niskich osób jest możliwość regulacji wysokości fotela kierowcy już w bieda wersji. W tak niskiej cenie dostajemy auto na 15-calowych stalówkach z kołpakami, ale za to z oponami premium, bo marki Michelin.
Hyundaia i20 lepiej wziąć w wyższej wersji wyposażenia za te same pieniądze
Jednak można się spodziewać, że na wersję Pure absolutnie nikt się nie zdecyduje. Dlaczego? Bo na wyższą wersję wyposażenia Modern (z silnikiem 1.2 MPI) dano 11 tys. zł rabatu, dzięki czemu kosztuje… tyle samo co Pure, czyli 72 900 zł. Ten wariant dodaje do wyposażenia m.in. światła do jazdy dziennej LED czy 16-calowe felgi aluminiowe z oponami Michelin. Za kierownicą tablicę rozdzielczą zastępuje 10,25-calowy ekran z cyfrowymi zegarami. Warto dodać, że do wersji Modern za 2 800 zł można dokupić pakiet Comfort dodający m.in. klimę automatyczną, podgrzewanie foteli, funkcję automatycznego odparowania szyb, podłokietnik ze schowkiem czy czujnik deszczu.
Jeśli jednak naszą inspiracją dla Hyundaia i20 jest WRC, to z pewnością 79-konna jednostka nas nie zadowoli. W ofercie można wybrać jeszcze silnik 1.0 T-GDI o mocy 100 KM. Niestety nie da on nam przyspieszenia do setki poniżej 10 sekund. Lecz za to z manualną 6-biegową skrzynią średnie spalanie to tylko 5,1 l/100 km. Tę wersję kupimy w promocji od 78 400 zł (manual) lub 84 400 zł (7-stopniowy automat). W przypadku automatu jest jeszcze dostępna najdroższa wersja wyposażenia Smart. Jej cenę obniżono ze 103 900 zł do 92 900 zł.
Hyundai i20 N-Line ma rajdowy charakter, choć nie osiągi
Jednak fani rajdów (ale nie tylko) swoją uwagę powinni skupić na odmianie N-Line. Nie dodaje ona żadnego performance’u jednostce benzynowej, ale dodaje fajną stylistkę. Zwłaszcza wnętrza, gdzie czarne elementy tapicerki są skomponowane z czerwonymi wstawkami. Trochę szkoda, że nie postarano się także o ozdobienie tym kolorem akcentów na zewnątrz, jak to ma miejsce w modelu i10 N-Line. Jednak w i20 N-Line mamy też 17-calowe alufelgi N-Line z oponami Hankook, które w tym roku są stosowane w WRC.
W oficjalnym cenniku łatwo porównać sobie wyposażenie i pakiety, zwłaszcza topwych wersji Smart i N-Line. Każda z nich ma swoje zalety. Jeśli chodzi o ceny N-Line, to z silnikiem 1.2 MPI kupimy ją już za 78 900 zł. Warianty ze 100-konną jednostką 1.0 T-GDI kosztują od 84 400 zł (manual) i 90 400 zł (automat).