Fiat, który nie miał prawa przetrwać?
Chyba już na zawsze Fiat będzie miał w sobie jakąś cząstkę Polski. Zresztą, nasz kraj przecież w przeszłości produkował chociażby takie modele, jak 125p i 126p właśnie z włoską licencją pod nazwą Polski Fiat. W późniejszych czasach producent wciąż stawiał na produkcje aut w naszym kraju. W tyskich zakładach montowane były m.in. modele Punto, Ducato, czy Marea. Dziś tyskie FCA odpowiedzialne jest m.in. za Jeepa Avengera, czy Alfę Romeo Junior. Na Śląsku produkowano 126p, Pandę, 500, Lancię Ypsilon, Sienę, Uno… a także absolutne klasyki, czyli Cinquecento i Seicento.
O ile Cinquecento na polskich drogach to już bardzo rzadki obrazek, tak Fiat Seicento przetrwał i ma się bardzo dobrze. W pewnym sensie to zjawisko kompletnie niezrozumiałe. Wiele osób zastanawia się, jakim cudem ten samochód utrzymał się na rynku pomimo upływu czasu? Nie ma dnia, kiedy nie spotykamy go na naszych drogach. Można na dobrą sprawę powiedzieć, że do dzisiaj to absolutny hit. Na rynku wtórnym tych aut być może nie jest zbyt wiele, ale też z drugiej strony… ludzie nie mają zamiaru go sprzedawać. Na czym polega ten fenomen?
Seicento – samochód do zadań specjalnych
Myślę, że dziś do Seicento najlepiej mogłoby pasować określenie „samochód roboczy”. Produkowany był w latach 1997-2005 a więc od zakończenia tego procesu minęło 20 lat. W trakcie tego czasu mały Fiat teoretycznie powinien zaginąć w gąszczu pozostałych modeli, ale tak się nie stało. Jeśli dodamy do tego nieprawdopodobne, generowane przez jednostki benzynowe osiągi od 39 do 55 koni mechanicznych… sprawa wydaje się jeszcze dziwniejsza. Gabaryty? Umówmy się – to nie jest auto dla całej rodziny. Bagażnik? Przy poskładanych siedzeniach coś zmieści, ale… to przecież wciąż Seicento.
Rozpędzanie do setki? Złośliwi powiedzą, że takie przypadku nie występują, natomiast realnie bliżej tu wartości 20 sekund, niż 10. Kwestia spalania może być dyskusyjna. 6 litrów w cyklu mieszanym to w przypadku silnika benzynowego całkiem niezły wynik. Ale ktoś mógłby pomyśleć, że przy samochodzie z takim silnikiem o takich gabarytach, będzie nawet lepiej. Więc gdzie kryje się haczyk? Dlaczego Seicento do dzisiaj jest hitem i jest go pełno na polskich drogach?
Przede wszystkim… cena
No tak – to najprostsza i najbardziej oczywista odpowiedź z wszystkich możliwych. Te samochody kosztują tyle, co nic. Bez żadnego problemu kupimy sprawny i względnie zadbany model w przedziale cenowym 1000 – 3000 zł. Dodajmy do tego niezwykłą prostotę wykonania. Każdy mechanik jest w stanie naprawić to auto bez żadnego problemu. Nie ma kłopotów ani z dostępnością części, ani tym bardziej z ich ceną. Zresztą – większość napraw można tu wykonać samodzielnie i nie potrzeba do tego specjalistycznej wiedzy. Mówi się, że to auto jest „proste jak konstrukcja cepa”.
To wszystko sprawia, że kupno Seicento w zasadzie nie wiąże się z ryzykiem. Nawet jeśli coś się tam zepsuje, da się to szybko i tanio naprawić. W przeciwnym wypadku mały Fiat nie przetrwałby tych 20 lat od zakończenia produkcji. Tymczasem wciąż go widujemy, niemal codziennie. Jeździ nim dostawca pizzy, listonosz, budowlaniec, pani zbierająca borówki i tak dalej. To po prostu „auto robocze”.
Zdjęcia: Fiat / Stellantis
Nowości
