Nawet gigant Geely zdaje sobie sprawę ze znaczenia silników spalinowych
Geely to jeden z największych chińskich producentów w historii. Łącznie wyprodukował prawie 2 miliony samochodów przez pierwsze jedenaście miesięcy tego roku. Spośród nich około 770 000 odpowiada za rejestrację samochodów elektrycznych i hybryd typu plug-in. Gigant mimo tych liczb nie zamierza stawiać wszystkiego na jedną kartę.
Gui Shenhyue, szef Geely dla South Morning China Post: – Jeśli nie produkujesz samochodów z silnikami spalinowymi, jako producent, tracisz zysk. W ciągu następnych dziesięcioleci produkowane będą bardziej inteligentne samochody. Będą koncentrować się na oszczędnościach paliwa w celu wsparcia globalnych wysiłków na rzecz ograniczenia emisji.
Tak więc, choć zainteresowanie samochodami elektrycznymi w Chinach jest dużo większe niż w Europie, nie można na nich zarabiać bez silników spalinowych. Szef firmy przypomina, że sytuacja w Chinach nie odzwierciedla globalnego rynku samochodów. A to oczywiście jeszcze bardziej zwiększa znaczenie modeli z silnikami spalinowymi. To właśnie na nich koncentrują się Chińczycy jeśli chodzi o eksport. Ale co ciekawe, nawet w swojej ojczyźnie, większość samochodów Geely to wciąż samochody spalinowe.
Bez benzyny i Diesla się nie uda
To duży problem dla Europy, która jeszcze do niedawna miała sporą przewagę w dziedzinie benzyny i Diesla. Producenci ze Starego Kontynentu robili lepsze silniki spalinowe niż reszta świata. Ale po wszystkich inwestycjach nakierowanych na elektromobilność, nikt nie może oferować tych silników za odpowiednio niską kwotę. To oznacza tylko, że Chińczycy będą mogli „walczyć” w tej dziedzinie na dwóch frontach.
Słowa szefa Geely można potraktować jako ostatni dzwonek dla Europy. Jeśli ta nie obudzi się ze swoich absurdalnych marzeń o elektromobilności, nie będzie w stanie produkować konkurencyjnych towarów. Finalnie producenci europejscy stracą całkowicie konkurencyjność. Czy finalnie możemy więc mieć nadzieję i łudzić się na to, że wszystko wróci u nas „do normy”?