Nie jest to regułą, ale już niejednokrotnie byłych kierowców lub pilotów rajdowych zatrudniano do roli szefów zespołów fabrycznych. Od czasu powrotu Toyoty do WRC w 2017 r. teamem zarządzał czterokrotny mistrz świata Tommi Makinen. Potem zastąpił go na tym stanowisku Jari-Matti Lavala, który karierę zawodnika kończył właśnie w zespole japońskiego producenta. Fin przeszedł do kadry zarządzającej w dość młodym wieku, bo mając jeszcze 35 lat.
Z kolei Sebastien Ogier ma już 40 lat. Podczas wywiadów w trakcie Goodwood Festival of Speed nie wykluczył, że i on, kiedyś mógłby zarządzać jakimś zespołem. „Muszę uważać na to, co mówię, bo Jari-Matti mógłby się wkurzyć, jeśli powiem, że przejmę jego posadę w przyszłości” – żartował Seb Ogier. „Nie wykluczam, że na pewnym etapie spróbuję bardziej zaangażować się w zarządzanie w tym sporcie. Na wszystko w życiu jest czas i myślę, że muszą być też jakieś ciekawe wyzwania. Przykładowo wyciągnięcie zespołu na szczyt i poprowadzenie tam całego zespołu. Zatem, dlaczego nie?” – dodał.
Ogier z niejednego pieca chleb jadł
W przyszłości ośmiokrotny mistrz świata może być bardzo cennym kandydatem do pełnienia takiej roli w zespole. Z własnego doświadczenia doskonale wie, czego potrzebują kierowcy, aby walczyć o tytuły. Miał też okazję poznać kulisy pracy w wielu z nich. Jako kierowca zaczynał w Citroenie (2009), gdy gwiazdą mistrzostw był jeszcze legendarny Sebastien Loeb. Potem odszedł do Volkswagena, z którym od 2013 r. świętował spektakularne sukcesy.
Po nagłym wycofaniu się niemieckiej marki ze względu na aferę dieselgate (2016), Ogier zdołał sięgnąć po tytuł nawet w dysponującym mniejszym budżetem M-Sport Fordzie World Rally Team. Doświadczenia z tym związane mogą być wręcz najcenniejsze. W 2017 r. mało kto spodziewał się, że zarządzany przez Malcolma Wilsona zespół zdoła pokonać aż trzy fabryczne ekipy. I to we wszystkich klasyfikacjach. Zanim urodzony w Gap kierowca trafił do Toyoty (2020), był jeszcze powrót do Citroena (2019).
Co teraz planuje legenda WRC?
Aktualnie Ogierowi wyzwania w roli kierowcy wciąż sprawiają frajdę. Pasuje mu niepełny etat w WRC, a przez zwycięstwa w poszczególnych rundach, ma zazwyczaj tyle punktów, że nie można wykluczyć walki nawet o mistrzostwo świata. „Jeśli w którymś momencie zbliżę się wystarczająco [w klasyfikacji], zrobię co w mojej mocy, aby o niego [tytuł] zawalczyć” – nie ukrywa triumfator 60 rund WRC. „Nawet jeśli nie jest to cel. Nigdy nie mam zamiaru wrócić do jeżdżenia pełnych sezonów, ale zawsze powtarzam, że jeśli będą na mnie czekać i będą chcieli walczyć o tytuł w ostatnich rajdach, to liczę na to” – skwitował.
Francuz mający na koncie 716 zwycięstw oesowych w WRC przyznał też, że jeszcze trochę zamierza jeździć. W zasadzie dopóki będzie w stanie osiągać dobre wyniki. Niekoniecznie w obecnej dyscyplinie motorsportu. „Zwykle nie robię długoterminowych planów, więc nie zakładam, gdzie będę za kilka lat” – przyznaje Ogier. „Najprawdopodobniej, a przynajmniej taki jest cel, będę kierowcą wyczynowym przez kilka kolejnych lat. Już nie w rajdach, ale być może w wyścigach DTM. Mieszkam w Niemczech, a moja żona [Andrea Kaiser] jest gospodynią tych mistrzostw, więc byłem tam wiele razy. Może to być coś, co chciałbym robić w przyszłości, aby po prostu stawić czoła nowym wyzwaniom” – stwierdził.