Fiat próbuje ratować sprzedaż dużymi rabatami
Fiat Abarth 500e został zaprezentowany po raz pierwszy w 2022 roku. Od razu było wiadomo, że samochód nie ma dużych szans na to, aby stał się sprzedażowym hitem. Na papierze auto tego typu nie ma przecież większego sensu. Tego typu auto powinno przecież gwarantować emocje i pozwalać na ostrą jazdę. A tutaj? Nie ma ani jednego, ani drugiego. I to jeszcze za prawie 170 000 złotych.
Abarth 500e to nic innego jak sportowa wersja elektrycznego modelu Fiat 500. A ten też nie jest pozbawiony problemów. Jak zatem Abarth ma zapewniać sportowe emocje? Ma tylko 155 koni mechanicznych, co samo w sobie nie brzmi źle. Ale jego przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi już 7 sekund. A prędkość maksymalna to godne pożałowania 155 km/h. Niesłyszalny napęd nie może równać się z pięknym dźwiękiem poprzednika. I do tego jeszcze ta absurdalnie wysoka cena. Ten samochód po prostu nie mógł trafić w gusta klientów.
Fiat jednak się nie poddaje i na początek ogłasza rabaty w Holandii. Tam samochód na początku kosztował w bogato wyposażonej wersji kosmiczne 44 000 euro. To grubo ponad 170 000 złotych. Za takie pieniądze można mieć naprawdę wiele fajnych samochodów. Ale Holendrzy, którzy są całkiem bogatym narodem, nie byli zbyt chętni do wydawania takich sum za Abartha 500e.
Czy to cokolwiek zmieni?
Według danych BOVAG w tym roku Fiat sprzedał zaledwie 24 egzemplarze modelu 500e. I mowa tu o dwóch wariantach – wersji z dachem i wersji bez dachu. Oczywiście nie jest to liczba równa zeru, ale bardzo bliska. Tym bardziej, że „zwykły” Fiat 500e trafił do 2365 klientów. Abarth więc stanowi zaledwie promil całej sprzedaży.
Włoska firma postanowiła więc sięgnąć po kolejną rundę upustów. Tym razem wersja z dachem będzie przeceniona o 2000 euro, natomiast kabriolet nawet o 3000 euro – dla wszystkich wersji wyposażenia. Są to dość spore rabaty jak na samochód tej klasy. Ale czy przy bardzo wysokiej cenie zakupu te 10-12 tysięcy złotych zrobi jakąkolwiek różnicę? Szczerze wątpimy. Aby sprzedaż naprawdę ruszyła, Fiat musiałby – podobnie jak w przypadku zwykłej 500, sięgnąć po silniki spalinowe.