Co daje wersja Horizon?
Suzuki Jimny Horizon odróżnia się od standardowej wersji stylistyką i wyposażeniem. To co może jako pierwsze rzucać się w oczy to, np. grill w stylu retro z napisem Suzuki. Aluminiowe płyty przyozdobiły przedni zderzak oraz progi.
Pod specjalnymi błotnikami mamy felgi stalowe w kolorze czarnym. Te dobrze komponują się z jednym szarym lakierem dla tej wersji, czyli Medium Gray oraz czarnym, ozdobnym oklejeniem. Z tyłu pojazdu widać pokrowiec koła zapasowego z logo Suzuki. Oprócz tego otrzymujemy zaczep holowniczy, osadzony na ramie nośnej typu drabinowego.
W środku szybko zorientujemy się, że nadal jest to dwuosobowy japoński SUV o charakterystyce terenowej. Za przednimi fotelami mamy kratkę, która oddziela przestrzeń pasażerską od bagażowej z płaską podłogą. Pojemność ładunkowa wynosi aż 863 litry. Warto wiedzieć, że homologacja ciężarowa N1 była niejako koniecznością dla przetrwania tego modelu w Europie już w ostatnich latach.
Japoński SUV żegna silnik spalinowy, ale powróci z hybrydą i elektrykiem
Rewolucji nie było pod maską, ponieważ to ostatni hołd dla w pełni spalinowej wersji. Benzynowy silnik 1,5 l bez turbo generuje 102 KM i 130 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wersję Horizon oferuje się wyłącznie z manualną skrzynią biegów, która przekazuje moc i moment na wszystkie 4 koła. Suzuki Jimny Horizon trafi do sprzedaży u niemieckich dealerów za 32 340 euro, czyli ok. 137 tys. zł. Przewidziano nie więcej niż 900 egzemplarzy. Ceny standardowego Jimny rozpoczynają się od 108 900 zł.
Przyszłość modelu kojarzonego z off-roadem jest teraz związana z elektryfikacją. Początkowo z dość łagodną, bo wraz z liftingiem pod maską zagości miękka hybryda. Ma to umożliwić przywrócenie wersji z tylną kanapą. Japoński SUV nie poprzestanie jednak na tak łagodnej elektryfikacji. Opracowywana jest już odmiana w pełni elektryczna, która zadebiutuje do 2030 r.