Synonim luksusu w niemieckim wydaniu
Mercedes podjął próbę wskrzeszenia marki Maybach jeszcze w 2002 roku, wypuszczając modele 57 i 62. Liczby odnosiły się do ich odpowiednich długości, przy czym 57 było samochodem dla kierowcy, a 62 dla tych, którzy wolą podróżować z szoferem. Obydwa warianty wyposażone były w nawigację satelitarną, ekrany w oparciach przednich siedzeń, czy DVD dla pasażerów. Przednie i tylne fotele miały rzecz jasna funkcję masażu.
Samochód był wyposażony po sam czubek. Mieliśmy też elektronicznie sterowaną, drewnianą kierownicę z elementami skóry. Sterowanie głosowe, skórzane fotele, podgrzewane uchwyty na kubki, czy pneumatyczne, domykające się drzwi. Były to hasła segmentu luksusowego, w którym to Rolls-Royce do tej pory dyktował warunki.
Maybach w obydwu samochodach umieszczał podwójnie doładowany silnik V12 o pojemności 5,5, litra. Generował on 550 koni mechanicznych, a model przeznaczony „dla kierowcy” rozpędzał się od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,8 sekundy. Ten konkretny egzemplarz wystawiony na sprzedaż to dłuższa limuzyna z silnikiem dostrojonym do aż 612 koni mechanicznych.
Podstawowy Maybach 62 S kosztował w tamym czasie nieco ponad 1,5 miliona złotych, a z odpowiednim wyposażeniem można było spokojnie dobić do 2 dużych baniek. Na przykład sam panoramiczny dach kosztował 40 000 złotych. Elektroprzezroczysta przegroda oddzielająca przestrzeń kierowcy od tylnej części kabiny? Prawie 70 000 złotych.
Maybach pojawił się w najgorszym dla siebie czasie?
Nie chodzi o to, że był to zły samochód. Po prostu pojawił się w fatalnym momencie. W 2008 roku rozpoczął się gigantyczny kryzys finansowy i miał poważne skutki dla całej branży motoryzacyjnej. Ze względu na słabą sprzedaż i wysokie koszty produkcji Maybach nie przetrwał. W 2013 roku jego produkcja dobiegła końca.
W ciągu 11 lat produkcji tego modelu sprzedano zaledwie 3321 Maybachów. Teraz jednak pewien dealer w Stanach Zjednoczonych próbuje sprzedać model 62 S za… 1,3 miliona złotych.
To więcej, niż kosztuje najnowszy Mercedes-Maybach Klasy S, którego ceny rozpoczynają się od 800 000 złotych. Nowy model napędzany jest 4-litrowym, 8-cylindrowym silnikiem z podwójnym turbodoładowaniem i systemem miękkiej hybrydy. Rozwija moc 503 koni mechanicznych i ma 700 Nm momentu. Ponadto, ma wszystkie najnowsze rozwiązania w zakresie bezpieczeństwa, komfortu i technologii. Cóż, jest po prostu nowym samochodem. A za pieniądze, jakie ten sprzedawca wystawił swojego Maybacha, można kupić nawet nowego Rolls-Royce’a.
Czy zatem ktokolwiek zdecyduje się na 25-letniego Maybacha za takie pieniądze? Wydaje się to mocno wątpliwe. I w rzeczywistości, pierwsza aukcja, którą wystawił do internetu dobiegła już końca. Handlarz jednak nie poddaje się i wystawił samochód ponownie z… niezmienioną ceną.