USA drastycznie podniosły cła na chińskie samochody elektryczne
Zapowiedź na temat podwyżki ceł na samochody z Chin obiegła USA na kilka dni przed oficjalnym ogłoszeniem tej informacji przez gabinet prezydenta Joe Bidena. Dziś wiemy, że Stany Zjednoczone aż czterokrotnie podnoszą cła wobec chińskich samochodów elektrycznych. To oprócz perspektywy unijnej decyzji w sprawie wprowadzenie cła jest złą wiadomością dla niemieckich producentów samochodów. Dlaczego?
Mówiąc w dużym skrócie, rynek chiński jest najważniejszy dla niemieckiego przemysłu samochodowego. Konflikt geopolityczny między USA i Chinami także nie pozostaje bez wpływu na finanse niemieckich producentów. Gdyby bowiem Chiny zdecydowały się w odwecie podnieść cła na samochody eksportowane z USA, to ucierpi na tym m.in. Mercedes. Jego SUV-y sprzedawane w Chinach to pojazdy głównie produkowane w USA.
Gdyby Europa dodatkowo zaangażowała się w tę wojnę handlową, to niemiecki przemysł ucierpi finansowo na tej decyzji. W efekcie zaplanowane, jako przeszkoda dla ekspansji tanich samochodów elektrycznych w Europie cła, nie pozostaną bez negatywnego wpływu na gospodarkę Niemiec.
Nie jest tajemnicą, że niektóre niemieckie marki produkują swoje samochody w Chinach i stamtąd eksportują je do Europy. Podobnie wygląda sytuacja kilku innych producentów z Europy. SUV od BMW iX3 w obliczu ceł musiałby zdrożeć, tylko pytanie, czy wtedy znalazłby klientów?
Kanclerz Olaf Scholz jest sceptyczny wobec unijnych ceł dla chińskich samochodów
Niemieccy producenci samochodów od dawna obawiali się, że znajdą się między frontami wojny handlowej. W 2023 roku Grupa VW sprzedała w Chinach ponad trzy miliony samochodów. To ważna cyfra, bo stanowi około jedną trzecią całkowitej sprzedaży. Rynek chiński bardzo ważny dla BMW i Mercedesa.
Szef BMW, Oliver Zipse, wyraził się ostatnio szczególnie jasno, kiedy mówił o „ strzelaniu w stopę” w związku z planami Komisji Europejskiej. Mniej drastyczne, choć podobnie wypowiadali się także szefowie VW i Mercedesa.
Kwestią cła na samochody elektryczne z Chin interesują się także niemieccy politycy. W przemówieniu wygłoszonym podczas IHK Day kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) przestrzegł przed izolowaniem rynków:
„Protekcjonizm ostatecznie tylko sprawia, że wszystko staje się droższe”. Potrzebny jest „sprawiedliwy i wolny handel światowy”- powiedział cytowany przez Automobilwoche.
Wśród unijnych polityków poglądy na temat karnych ceł UE są podzielone. Niemcy mają powód, dla którego są wyrozumiałe wobec Pekinu – silny przemysł eksportowy. Przeciwko cłom opowiada się także Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA), które podobnie jak kanclerz Niemiec ostrzega przed światową wojną handlową.
Prezydent Joe Biden zareagował nową polityką celną wobec samochodów z Chin w odpowiedzi na fakt, że są znacznie tańsze od pojazdów amerykańskich producentów. Producenci z Chin mogą sobie na nie pozwolić, bo tamtejszy rząd wspiera krajowych producentów wysokimi dotacjami. To zaś w efekcie prowadzi do ogromnych nadwyżek mocy produkcyjnych. Dane dotyczące rejestracji w Niemczech udostępnione przez Automobilwoche wskazują obecnie na bardzo rozsądny udział chińskich producentów w rynku Niemiec wynoszący 0,75 procent.