Jarosław Szeja: „Nie chcemy wyciągać daleko idących wniosków”
WRC: Wystartowaliście w miniony weekend w rundzie Tarmac Masters. Rozumiem, że miało to głównie cel treningowy?
Jarosław Szeja: Tak – dokładnie. W zeszłym tygodniu zaliczyliśmy trzy dni testowe. W trakcie pierwszego jeździliśmy Subaru, żeby wyjść z „zimowego snu” i trochę rozprostować kości. Później wsiedliśmy już do Skody. Wiadomo, jak to jest. Testy są dobre, żeby spokojnie popracować, poznać samochód, znaleźć ustawienia. Natomiast sam start w rajdzie jest zawsze dobrym treningiem, bo można porównywać swoje tempo z innymi załogami. Dla nas było to bardzo istotne, bo tak naprawdę nie mieliśmy wcześniej porównania do naszych rywali. Przejechaliśmy tym autem Rajd Barbórka, ale to coś zupełnie innego niż prawdziwe oesy. Tech-Mol Rally był dla nas bardzo ważnym punktem przygotowań do sezonu.
WRC: Wygraliście cztery odcinki specjalne z siedmiu rozegranych. Zajęliście drugie miejsce, 4 sekundy za Grześkiem Grzybem i przed pozostałymi rywalami z mistrzostw Polski. To chyba dobry prognostyk?
JS: Na pewno tak. Ten rajd wlał w nasze serca sporo optymizmu, ale nie chcemy wyciągać na jego podstawie daleko idących wniosków. To był krótki rajd, w dodatku w bardzo zmiennych warunkach. Nikt nie chciał też jakoś bardzo ryzykować, bo przecież w następny weekend mamy Rajd Świdnicki. Natomiast rzeczywiście tempo cieszy. Cieszę się z tego, że byliśmy w stanie walczyć z Grześkiem, a nawet czterokrotnie go pokonywać. Tym bardziej, że dla niego będzie to – jeśli się nie mylę – już 8 sezon w Skodzie… a my dopiero uczymy się tego auta. Wynik cieszy, ale nie będziemy go długo rozpamiętywali. Skupiamy się na Świdnicy.
„Ten samochód daje mi ogromną frajdę”
WRC: Jak przebiega dla was przesiadka z Hyundaia i20 R5 do Skody Fabii Rally2 evo?
JS: Mam świadomość tego, że czeka nas jeszcze dużo pracy, zanim dobrze poczujemy to auto. Postaramy się z kilometra na kilometr odblokowywać potencjał tego samochodu, bo on jest niewątpliwie ogromny. Ale powiem to wprost – kiedy pierwszy raz wsiadłem do Skody, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ten samochód daje mi ogromną frajdę. Cieszy mnie każdy kilometr, który nim pokonuję. Na pierwszy rzut oka czuć ogromną różnicę technologiczną w porównaniu do Hyundaia. Skoda po prostu pracuje inaczej i pozwala na o wiele więcej. To jest samochód z innej ligi.
WRC: Zmiana na Skodę była dla was czymś oczywistym?
JS: Chciałem przesiąść się do Skody Fabii Rally2 evo, ale nie było to oczywistością. Rozważaliśmy różne opcje. Zakładałem, że przesiądę się z samochodu R5 do Rally2 – taki był cel. Prowadziliśmy w przerwie między sezonami wiele rozmów i były różne możliwości. Ostatecznie postawiliśmy na Skodę. Uważam, że ten samochód daje największe możliwości. Jego historia – chociażby w WRC – pokazuje, że jest bardzo szybki i zarazem niezawodny. Zobacz, że Skoda wygrywa tytuły w WRC 2 od 2016 roku. Nie udało się tylko w tym dziwnym, covidowym sezonie. To o czymś świadczy, prawda?
Jarosław Szeja: „Chcemy czuć, że wykonaliśmy dobrą pracę”
WRC: Czujesz się dobrze przygotowany do Rajdu Świdnickiego?
JS: W ostatnim czasie skupialiśmy się na rozmowach z partnerami. Biorąc pod uwagę nasze możliwości, zarówno logistyczne, jak i finansowe, staraliśmy się przygotować jak najlepiej. Wykonaliśmy mnóstwo ciężkiej pracy. Mieliśmy kilka dni testów, przejechaliśmy treningowy rajd. Wiadomo, że są tacy, którzy mają „nawinięte na koła” o wiele więcej kilometrów, natomiast my przygotowywaliśmy się według własnego harmonogramu i czuję, że jesteśmy przygotowani tak dobrze, jak tylko mogliśmy się przygotować. Tak naprawdę już nie mogę się doczekać tej imprezy. Czekam na nią od bardzo dawna i poświęcałem wiele uwagi temu, aby być na nią gotowym. Nasz zespół wykonał w przerwie między sezonami dobrą pracę i liczę na to, że to przyniesie efekty.
WRC: Jakie stawiacie sobie cele na tę imprezę?
JS: Myślę, że naszym celem powinien być dobry, solidny, bezproblemowy rajd przejechany naszym własnym tempem. Popatrz na ubiegłoroczną edycję Rajdu Świdnickiego. Dostaliśmy po drodze dwie kary po 10 sekund, a na drugim oesie złapaliśmy kapcia, przez co straciliśmy 50 sekund. To daje minutę i 10 sekund straty z przyczyn „losowych”, a my przegraliśmy rajd z Grześkiem i Adamem o minutę i 18 sekund. Hyundaiem. Chcielibyśmy walczyć w czołówce – jasne. Ale bez względu na końcową pozycję chcemy po zakończeniu rajdu czuć, że wykonaliśmy dobrą pracę.
„Skoda pozwoli nam na walkę”
WRC: Niektórzy uważają, że jesteście specjalistami od odcinka prowadzącego przez patelnie walimskie. Lubisz ten oes?
JS: Rzeczywiście – parę razy w ostatnich latach udało nam się wygrać ten oes. To jest na pewno kultowe miejsce na mapie polskich rajdów. Same patelnie to może nawet najbardziej charakterystyczne miejsce w całych mistrzostwach Polski – obok np. watersplasha na Lubeni. To jest trochę tak, że wszyscy znają ten odcinek specjalny na pamięć i naprawdę trudno jest tam zrobić jakąkolwiek różnicę. Tym bardziej się cieszę, że parę razy udało nam się tam wygrać. Nawet dysponując starszym autem, niż nasi rywale.
WRC: Jaki jest cel na ten sezon RSMP? Mierzysz w coś konkretnego?
JS: Sezon 2023 pokazał, że możemy być bardzo szybcy i walczyć o najwyższe pozycje. Byliśmy na podium Rajdu Podlaskiego, a przecież daleko nam do załogi szybkiej na szutrze. Byliśmy na podium Rajdu Śląska przy ponad 150 kilometrach rywalizacji. Jechaliśmy po zwycięstwo w Rajdzie Małopolski, a później przecież prowadziliśmy też w Rajdzie Wisły. Z różnych względów nie udało nam się osiągnąć takich wyników, jakich byśmy oczekiwali i na jakie wskazywałoby nasze dobre tempo. Pewnie też dlatego, że musiałem przekraczać jakieś swoje granice, aby starszym Hyundaiem móc powalczyć z chłopakami. Myślę, że Skoda pozwoli nam w końcu na walkę jak równy z równym. Mam nadzieję, że będziemy potrafili to wykorzystać. A co przyniesie tabela mistrzostw na koniec sezonu? Tego nie wie nikt.
Jarosław Szeja: „Czuję, że robimy coś naprawdę fajnego”
WRC: Wasz zespół skupia się chyba nie tylko na rajdach?
JS: Dokładnie tak. Oprócz startów w rajdach koncentrujemy się również m.in. na akcjach społecznych, takich jak „Katowice Motorem Bezpieczeństwa Śląska”, czy „Pikniki z Bebokiem Rajdusiem”. Mają one na celu edukację poprzez dobrą zabawę. Odwiedzamy szkoły, różnego rodzaju wydarzenia, organizujemy pikniki dla rodzin z dziećmi. Współpracujemy przy tym m.in. z miastem Katowice, ale też z policją, strażą pożarną, strażą miejską, PZM, czy centrum powiadamiania ratunkowego. Przy tym wszystkim dużo jest konkursów i pokazów, ale też przekazywanej wiedzy z zakresu bezpieczeństwa w ruchu drogowym i nie tylko. Te wydarzenia cieszą się ogromnym zainteresowaniem i to jest dla nas powód do dumy. Wiemy, że robimy coś dobrego. Przy okazji promujemy też rajdy, bo przecież wszędzie zabieramy naszą rajdówkę, wszędzie obecny jest nasz zespół. Niemal wszędzie są jakieś elementy rajdowe… no i sam Bebok Rajduś. Czuję, że robimy coś naprawdę fajnego.
WRC: Jak układa się współpraca z waszymi partnerami? To dosyć szeroka grupa.
JS: Mamy takie szczęście, że współpracujemy z naprawdę fantastycznymi firmami. Kuźnia Przemysłowa GK Forge jest z nami od wielu lat i głównie dzięki niej udało nam się przesiąść do Skody na ten sezon. W ubiegłym roku do grona naszych partnerów dołączył Totalizator Sportowy, czyli właściciel marki LOTTO. W naszych startach pomaga też Miasto Katowice, Atlas Ward, Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Iscar, Future Group, czy Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach. Skupiamy wokół siebie wielu fantastycznych partnerów. Co najważniejsze – doskonale rozumiemy nasze wzajemne potrzeby.