Walka w Junior WRC może się podobać
Klasa Junior WRC ma za sobą drugą rundę w tym sezonie – Rajd Chorwacji. Przeglądając listę zgłoszeń wytypowałem sobie w głowie kilku juniorów, których mógłbym zaliczyć do grona faworytów. Jednym z nich na pewno był Eamonn Kelly. Irlandczyk rajdowo wychowywał się na asfalcie i wygrał tę imprezę w roku ubiegłym. Tym razem od samego początku towarzyszyły mu jakieś problemy. Ostatecznie Eamonn imprezy nie ukończył. Tak samo jak Turek Ali Turkkan. On po dwóch oesach prowadził i budował przewagę. Trzeci oes zakończył dla niego rajd.
Wśród faworytów widziałem jeszcze chociażby Belga Toma Rensonneta, czy Hiszpana Raula Hernandeza. Tom przez długi czas zajmował 2. miejsce, ale później miał problemy z samochodem i kończył rajd w SupeRally. Raul też był w czołówce… ale później wyleciał z drogi. On również kończył rajd w systemie SupeRally. Tak jak sześciu innych kierowców. Spośród 17 załóg które przystąpiły w Chorwacji do rywalizacji, tylko 7 ukończyło rajd w „normalny” sposób, bez SupeRally, czy bez wycofania. To pokazuje, jak bardzo wymagające były chorwackie asfalty dla juniorów WRC.
Polacy też z problemami
Przyznam szczerze, że bardzo oczekiwałem tego rajdu w kontekście występu Jakuba Matulki i Daniela Dymurskiego. Załoga LOTTO Matulka Rally Team była w moim prywatnym zestawieniu kandydatem do TOP5, a może nawet do walki o podium. Polacy mają dużo doświadczenia na asfalcie – więcej od większości rywali. Sądziłem, że to będzie premiować w zeszły weekend Kubę i Daniela. Przecież w Rajdzie Szwecji ich tempo naprawdę było dobre, a Jakub debiutował wówczas w WRC i praktycznie nie miał doświadczenia na śniegu.
Byłem przekonany o tym, że jeśli tak dobrze szło naszym w Szwecji, Chorwacja może przynieść bardzo dobry wynik. W piątek Polacy stopniowo się rozkręcali. Natomiast niestety, na szóstej próbie uszkodzili chłodnicę. Przed tą przygodą załoga LOTTO Matulka Rally Team zajmowała 5. miejsce. Do podium traciła zaledwie 11 sekund. Moje przedrajdowe prognozy pokrywały się zatem z rzeczywistością. Ta przygoda sprawiła, że Polacy niestety – podobnie jak w Szwecji – musieli kończyć rajd w systemie SupeRally. Wynikające z tego straty są oczywiście bardzo duże i uniemożliwiają walkę w czołówce. Kiedy nasi wrócili do rywalizacji radzili sobie świetnie, szczególnie w niedzielę. Pozostaje nam liczyć na to, że w Sardynii pech opuści Polaków.
Zaskoczył mnie
Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że Romet Jurgenson będzie w Chorwacji prezentował tak dobre tempo. Estończyk ma przecież niewiele doświadczenia na asfalcie. Z drugiej strony na początku kwietnia na tym samym terenie odbył się Quattro River Rally Karlovac – 1. runda mistrzostw Chorwacji. Romet się tam pojawił… i wygrał ten rajd w klasie 1. Pokonał wówczas zdecydowanie m.in. Eamonna Kelly’ego. Wychodzi na to, że 24-letni Estończyk to po prostu naturalny talent. Był przecież zwycięzcą europejskiego programu Rally Star. To też wiele mówi o jego umiejętnościach.
W Rajdzie Chorwacji Jurgenson radził sobie świetnie. Wygrał 9 odcinków specjalnych i prowadził od 3 do ostatniego oesu. Łącznie na mecie zbudował przewagę ponad 2,5 minuty nad drugim Taylorem Gillem oraz prawie 4 minut nad trzecim Norbertem Maiorem. Romet jest nowym liderem Junior WRC. Ma tam przewagę wynoszącą 22 punkty nad Mille Johanssonem (zwycięzca Rajdu Szwecji, nie jechał w Rajdzie Chorwacji) i 30 punktów nad Taylorem Gillem. Kuba Matulka jest 15. z dorobkiem 5 punktów, natomiast oba rajdy kończył w systemie super rally.