Republika Federalna Niemiec jest obecnie zakładnikiem swoich własnych decyzji politycznych. Na początku związanie surowcowe z Rosją, teraz przekierowanie znacznej części przemysłu motoryzacyjnego na elektromobilność. Te dwie decyzje mają poważne konsekwencje dla Europy. Swoją szansę chcą wykorzystać Chiny. Import samochodów z Państwa Środka budzi poważne obawy na Starym Kontynencie.
Niemcy muszą przemyśleć swój rozwój
W obliczu niedawnych wydarzeń geopolitycznych oraz znaczących zmian w globalnym rynku motoryzacyjnym, niemiecki przemysł samochodowy staje przed poważnymi wyzwaniami. Tradycyjnie uzależniony od tanich surowców z Rosji, których przepływ zatrzymał zniszczony rurociąg Nord Stream. Niemcy musieli przemyśleć swoje strategiczne kierunki rozwoju. Do tego pojawienie się Zielonego Ładu i ukierunkowanie transportu na samochody elektryczne. Te dwie decyzje, które teraz wydają się podważane przez zmieniające się nastroje konsumentów w Unii Europejskiej i agresywną ekspansję chińskich producentów.
Kłopoty wewnątrz i na zewnątrz wyzwaniem dla kanclerza
Rynek EV (Electric Vehicles) przechodzi transformację. Podczas gdy zainteresowanie elektrycznymi środkami transportu w Europie wydaje się słabnąć, Chiny dążą do dominacji, zarówno technologicznej, jak i produkcyjnej. Ostatnie doniesienia z wizyty kanclerza Olafa Scholza w Chińskiej Republice Ludowej rzucają nowe światło na te kwestie. Scholz, choć ostrzega przed nadprodukcją w sektorze EV, jednocześnie apeluje o unikanie protekcjonistycznych reakcji na rosnący import chińskich samochodów elektrycznych do UE.
Chiny mają przewagę nad Europą?
Takie firmy jak BYD czy SAIC, korzystają z hojnych dotacji państwowych oraz tanich kredytów. Umożliwia im to oferowanie konkurencyjnych cenowo produktów na globalnym rynku. Ponadto, strategie takie jak integracja pionowa czy szybkie cykle badań i rozwoju. Pozwalają chińskim firmom na szybsze wprowadzanie innowacji technologicznych, takich jak baterie litowo-żelazowe czy sodowe. Takie rozwiązanie stawia ich w pozycji lidera w komercjalizacji nowych technologii.
Kanclerz ma spory dylemat
Niemiecki przemysł motoryzacyjny stoi przed dylematem. Z jednej strony, istnieje potrzeba szybkiego przestawienia na bardziej zrównoważone źródła energii i technologie. Mają być one odpowiedzią na rosnące wymagania środowiskowe i regulacyjne. Z drugiej strony, tradycyjny model biznesowy oparty na silnikach spalinowych i bliskich związkach z dostawcami surowców z Rosji jest nadal głęboko zakorzeniony w strukturze przemysłowej kraju. Mieszkańcy Niemiec widzą, że żyje im się coraz gorzej i chcą powrotu do dawnego status quo.
Kanclerz Scholz, podobnie jak inni europejscy liderzy, znajduje się w trudnej sytuacji. Musi balansować między ochroną rodzimej gospodarki a potrzebą adaptacji do szybko zmieniających się realiów globalnego rynku. Czy niemiecki przemysł motoryzacyjny jest w stanie sprostać tej próbie i przetrwać napór konkurencji z Azji? Odpowiedź na to pytanie będzie miała fundamentalne znaczenie nie tylko dla Niemiec, ale i dla całej europejskiej gospodarki.
źródło: reuters.com