Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Jakie wnioski wyciągamy z kwalifikacji F1?
Dzień na Bahrain International Circuit rozpoczął się w przypadku F1 od trzeciej sesji treningowej. Oczywiście w jej trakcie wciąż trwało wielkie czarowanie i ukrywanie tempa. Nikt tak naprawdę nie pokusił się o przejechanie bardzo szybkiego okrążenia. Nikt nie wykonał symulacji kwalifikacji, bo i po co? Przecież o godzinie 13:30 warunki na torze w Sakhir były zdecydowanie odmienne od tych, które panowały później w kwalifikacjach i które będą panowały jutro podczas wyścigu. Pod względem zbierania jakichkolwiek danych była to sesja mało potrzebna. Wygrał ją Carlos Sainz z czasem 1:30.824. Ten wynik okazał się o ponad 1,6 s wolniejszy od tego, który później dał pole position. A w Formule 1,6 s to cała wieczność.
Kwalifikacje rozpoczęły się o godzinie 17:00. Zgodnie z przewidywaniami zdecydowanie najgorsze tempo prezentowali zawodnicy Alpine. To straszne, co wydarzyło się z francuskim zespołem. To coś nie do zaakceptowania, jeśli mowa o ekipie fabrycznej. W Q1 odpadli też przedstawiciele Saubera, co również przewidywałem w tekście podsumowującym czwartkowe zajęcia na torze Bahrain International Circuit. Piątym pechowcem był Logan Sargeant z Williamsa. Najlepszym czasem popisał się Carlos Sainz, natomiast to koniec końców nie miało oczywiście żadnego znaczenia.
Utwierdzili nas w przekonaniu
W Q2 działo się naprawdę sporo. Odpowiednio 11. oraz 14. pozycję zajęli kierowcy zespołu Visa Cash App RB, którego partnerem jest ORLEN. Yuki Tsunoda tym razem okazał się lepszym od swojego australijskiego kolegi z zespołu, Daniela Ricciardo. Japończyk do pozycji gwarantującej udział w Q3 stracił zaledwie 0,007 s. Szkoda, natomiast w Racing Bulls z całą pewnością mogą być zadowoleni. Oczywistym w tym momencie stało się to, co już wcześniej podejrzewaliśmy. Mianowicie to, że ekipa wspierana przez ORLEN jest aktualnie 6. siłą w stawce F1 i będzie liczyła się w regularnej walce o punkty. To ogromny krok do przodu względem poprzedniego sezonu.
Co ciekawe, dosyć duże problemy z awansem do Q3 mieli kierowcy Mercedesa… a i McLaren dosłownie otarł się o to, aby skończyć swoją przygodę z kwalifikacjami już w drugim segmencie czasówki. To mogło być dla nas dosyć zastanawiające. Szczególnie w przypadku Mercedesa, który w czwartek w jedynej miarodajnej sesji, czyli drugim treningu, rządził i dzielił na torze w Bahrajnie. Wczoraj w Mercedesie byli zaskoczeni swoim tempem. Zastanawiali się, skąd tak dobre czasy się wzięły. Dzisiaj też pewnie są zaskoczeni. Tym, jak bardzo to wszystko poszło w złą stronę.
Dominacja przedłużona?
Okej – w przypadku Mercedesa, to nie jest do końca aż tak źle. Lewis Hamilton finalnie zajął w czasówce dopiero 9. miejsce, ale George Russell był 3. Być może więcej powodów do obaw ma McLaren, który zajął miejsca 7-8? Po pole position sięgnął ostatecznie Max Verstappen, który dosyć wyraźnie, o ponad 0,2 s pokonał Charlesa Leclerca. Czyżby to oznaczało nam przedłużenie dominacji Red Bulla? Verstappen znów będzie nie do powstrzymania? Verstappen, Leclerc, Russell i Sainz – tak będą prezentowały się dwa pierwsze rzędy na starcie do jutrzejszego wyścigu. Strategicznie pozycja Ferrari jest więc bardzo dobra. Jak będzie z tempem?
Czy wiemy już zatem wszystko? Nie do końca. Poznaliśmy dziś odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań, ale nie na wszystkie. Pozycja na starcie to jedno. Natomiast walka w wyścigu przez 57 okrążeń to coś zupełnie innego. W teorii wiemy już, kto ma najszybszy bolid… ale tylko na pojedynczym okrążeniu. Teraz trzeba potwierdzić to w wyścigu, na długich przejazdach. Natomiast jedno już teraz zasługuje na podkreślenie. Stawka F1 na pewno się zbiła i wyrównała. Na pewno zawodnicy są siebie bliżej, niż rok temu. Wyścig rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:00. Czekamy!
Zdjęcie wyróżniające: Clive Mason | Getty Images | Red Bull Content Pool