Jakie ceny paliw na ferie?
Bardzo, ale to bardzo wolno idą podwyżki cen paliw od początku tego roku. Widać to po wykresach średnich cen hurtowych z ostatnich dni. Zarówno olej napędowy i benzyna cały czas mają tendencję wzrostową, ale na tak niskim poziomie, że od nowego roku w hurcie podrożały o około 6-8 groszy. Zupełnie nie widać tego zatem na stacjach paliw, bowiem na większości z nich cały czas utrzymują się niemal identyczne wartości.
W najbliższych dniach można jednak spodziewać się tego, że cena podskoczy, ale równie nieznacznie. Będzie to właśnie efekt tych niewielkich wzrostów, jak i zwiększonego popytu na paliwa. Właśnie weszliśmy w okres ferii zimowych, a więc bardzo wiele osób w Polsce zacznie korzystać z wolnego czasu, wybierać się w różne zakątki Polski. Zwłaszcza góry będą niezwykle łakomym kąskiem, aby móc pojeździć m.in. na nartach.
Nie należy jednak z tego powodu spodziewać się bardzo dużych wzrostów cen. Te do końca stycznia mogą zmienić się wyłącznie o nie więcej niż 10 groszy, patrząc na obecną sytuację. Lekko w górę poszła w ostatnich dniach ropa Brent, co zapewne też będzie miało wpływ właśnie na tego typu wzrost cen. Najważniejsze, że obecnie już od dłuższego czasu kierowcy w Polsce nie doświadczają dużych i częstych skoków cen paliw. To zdecydowanie się unormowało w ostatnich miesiącach, co jest dużym plusem.
Paliwo za mniej niż 6 złotych to temat odległy czy nierealny?
Wciąż w głowach kierowcy marzy się obraz, że benzyna i olej napędowy na polskich stacjach będą dostępne za mniej niż 6 złotych. Taki scenariusz obiecał nowy premier, a kierowcy bardzo dobrze pamiętają te słowa. Trudno jednak na dzień dzisiejszy wyobrazić sobie, że taki scenariusz w ogóle mógłby być możliwy. Zapewne temat powróci, gdy nowy rząd już w pełni przejmie władze we wszystkich państwowych spółkach. Wtedy zarówno dziennikarze, jak i sami kierowcy, przywołają temat na nowo.
Pytanie jednak, kiedy to będzie i jakie wówczas będą ceny paliw rynkowe. Ceny paliw poniżej 6 złotych to wbrew pozorom duży kłopot. Wystarczy tylko spojrzeć, jak wyglądają ceny w Unii Europejskiej, a już bardziej przy naszych granicach. Tam są one z reguły wyraźnie wyższe niż w Polsce. Dodatkowe obniżki mogłyby bardzo znacząco wpłynąć na turystykę paliwową. Mieszkańcy przygranicznych miast mieliby zatem ogromny problem, aby dostać się pod dystrybutor w swoim mieście i zatankować w korzystnej cenie. Wprowadzanie ograniczeń dla sąsiadujących krajów, także mija się z celem i nie jest nawet dobrze widziane w Unii Europejskiej.
Jeżeli wszędzie paliwo nie będzie tańsze, to u i nas może być z tym ciężko. Przykładem mogą być czasy, gdzie na całym świecie spadł znacząco popyt, przez co wszędzie tankowanie było wyraźnie tańsze z racji większej podaży. Towar musiał się po prostu sprzedawać.