M-Sport stanie się obiektem żartów?
Adrien Fourmaux i Gregoire Munster. To dwójka kierowców, na których postawił M-Sport. Wciąż zastanawiam się, czy traktować to w kategorii żartu? Jeśli tak, to jest on wyjątkowo mało śmieszny. Poszedłbym nawet o krok dalej – dla kibiców rajdów samochodowych może być wręcz niesmaczny. Wygląda to trochę tak, jakby M-Sport świadomie zrezygnował z walki o cokolwiek. W imię czego? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że w imię odbudowy nadwątlonego budżetu. Nie idzie za tym żadna wartość sportowa. Okej, może jest ona „prawie żadna”.
Był taki moment, w którym bardzo kibicowałem Adrienowi Fourmaux. Francuz miał wspaniały sezon 2018. Fiestą R2T wyczyniał cuda w mistrzostwach Francji. Wygrywał rajdy w ośce i w mistrzostwach juniorskich. Ten cykl juniorski oczywiście wygrał, więc w nagrodę pojechał Fiestą R5 w słynnym Rallye du Var. To był pierwszy start Adriena samochodem z napędem na cztery koła. Po sześciu odcinkach specjalnych zajmował 4. miejsce i był zaledwie 4 sekundy za asfaltowym specjalistą, Bryanem Bouffierem. A przed chociażby Nikołajem Griazinem, niesamowicie wjeżdżonym w Fabię R5.
Co poszło nie tak?
Fourmaux nie ukończył tego rajdu, ale pozostawił po sobie świetne wrażenie. W środowisku pojawił się na niego mały hype. On jednak tak szybko jak się narodził, tak szybko zaczął przygasać. W sezonie 2019 Francuz nie pokazał niczego wielkiego w WRC 2. W 2020 roku zresztą też nie było nadzwyczajnie. Więcej było tutaj rozczarowań, niż uniesień. Na sezon 2021 Fourmaux dostał samochód WRC. Oczywiście Fiestę. Było kilka solidnych występów, ale były też niestety wpadki.
Rok później Adrien wsiadł do Pumy Rally1. Z pierwszych pięciu rund sezonu nie ukończył czterech. Szósty start – w Kenii – już ukończył, ale w systemie super rally. A później był jeszcze fatalny w jego wykonaniu Rajd Finlandii i nieukończona Belgia. Fourmaux był do tego stopnia beznadziejny, że w swoich dziesięciu startach zgromadził raptem 13 punktów. W klasyfikacji generalnej sezonu wyprzedzili go nawet kierowcy aut Rally2, którzy przejechali po siedem rajdów. Aż trudno w to uwierzyć. To była jakaś jedna, wielka katastrofa.
Będzie lepiej?
Fourmaux w sezonie 2023 wsiadł z powrotem do Fiesty Rally2. Wygrał słabo obsadzone mistrzostwa Wielkiej Brytanii. W mistrzostwach świata znów nie zachwycił, kończąc dopiero na 8. miejscu, daleko za Kajetanem Kajetanowiczem chociażby. Daleko za Nikołajem Griazinem, czy chociażby swoim rodakiem, Yohanem Rosselem. W WRC 2 nie był więc nawet najszybszym Francuzem. No cóż, trochę to przykre. Może ten hype zaszkodził Fourmaux? Wsadził go w buty, w których on nie potrafi chodzić. Może wszyscy się pomylili? Zwiastun transferu dostaliśmy już w Japonii, gdzie M-Sport zabrał właśnie Adriena zamiast żegnającego się z zespołem Pierre-Louisa Loubeta. Fourmaux wyleciał od razu z trasy na pierwszym odcinku specjalnym nie licząc superoesu na stadionie Toyoty.
Dlaczego więc mamy sądzić, że coś się zmieni? Dlaczego mamy podejrzewać, że do Pumy Rally1 w sezonie 2024 wsiądzie inny, odmieniony, odświeżony Adrien Fourmaux? Nie ma ku temu żadnych przesłanek. Ani Puma Rally1 nie jest lepszym samochodem (a wręcz przeciwnie), ani Fourmaux nie jest lepszym kierowcą. Wygrał mistrzostwo Wielkiej Brytanii gdzie jego głównymi rywalami byli Garry Pearson i Kyle White. Nie chcę nikomu umniejszać, natomiast dla mnie są to postaci anonimowe. Bez żadnego doświadczenia nawet w ERC, nie mówiąc o WRC. Chyba nie potrafię w pełni docenić tego sukcesu…
No i Gregoire…
O ile o Adrienie Fourmaux miałem mnóstwo do napisania, tak o Gregoire Munsterze niezupełnie. Francuza śledziłem, bo był objawieniem… o Gregoire nie można powiedzieć tego samego. Trzy lata zbierania doświadczenia w pucharze Opla Adama bez sukcesu. Później w zasadzie nic się nie zmieniło w autach Rally2/R5. W sezonie 2022 Munster pojawiał się regularnie w WRC 2… Wśród juniorów był 6., za Chrisem Ingramem, Fabrizio Zaldivarem, czy naszym Mikołajem Marczykiem.
W tym roku Gregoire Munster zajął w klasie WRC 2 Challenger miejsce 6. Oczywiście daleko za mistrzem serii Kajetanem Kajetanowiczem i za drugim z naszych – Miko Marczykiem. O jego pozycji niech świadczy to, że o zaledwie 1 punkcik pokonał Martina Prokopa. 41-letniego Czecha, który pojawił się na czterech rajdach – chyba bardziej hobbystycznie, dla zabawy. Dzięki potężnemu sponsorowi pojechał też dwa rajdy Pumą Rally1 i nie pokazał naturalnie niczego wielkiego. No cóż…
M-Sport się poddał?
Nie chcę się tutaj znęcać ani nad jednym, ani nad drugim. Ale nie wygląda to dobrze. Nie pamiętam tak słabego składu tego zespołu. Oczywistym jest, że dla M-Sportu ważny jest budżet. Ważne jest to, aby kierowca wniósł ze sobą pieniądze. Umiejętności to chyba kwestia drugorzędna. Pytanie, czy w tym wszystkim nie została przekroczona jakaś granica? Czy tutaj aby ktoś nie zaśmiał się prosto w twarz kibicom? Chciałbym się mylić, ale podejrzewam, że dla M-Sportu sezon 2024 będzie kompletną katastrofą.
M-Sport do spółki z Fordem jako producentem dzierżą niesamowity rekord. Od 294 rajdów WRC ich kierowcy zawsze punktują. Zawsze zdobywają minimum jeden punkt. Ta seria trwa nieprzerwanie od 2002 roku i otwierającego sezon Rajdu Monte Carlo. Po raz ostatni Ford nie zdobył punktu w Rajdzie Wielkiej Brytanii w 2001 roku. Coś tak czuję, że ta seria może zostać w tym roku przerwana. Z Fourmaux, który lubi sobie rajdu nie ukończyć i z Munsterem, który nawet autem Rally1 niekoniecznie musi się załapać w punkty… to całkiem możliwe.