Rajd Dakar bez quadów?
Do Rajdu Dakar 2024 w kategorii quadów zgłosiło się 10 zawodników. Rok temu było ich 19. To w kontekście innych głównych kategorii i tak jest niewielka liczba, natomiast – jakby na to nie patrzeć – to prawie dwa razy więcej, niż na zbliżającą się edycję. Od czasu, kiedy Dakar rozgrywany jest w Arabii Saudyjskiej, czyli od roku 2020, okolice 20 załóg zawsze były normą. Podczas jednej z edycji rajdu rozgrywanej w Ameryce Południowej na quadach ścigało się 49 zawodników.
Klasa dla quadów po raz pierwszy pojawiła się w Rajdzie Dakar w 2009 roku. Była to jednocześnie pierwsza edycja rozgrywana w Ameryce Południowej – na terenie Argentyny oraz Chile. Nie będę niepotrzebnie budował napięcia. Nigdy w historii do Dakaru nie zgłosiło się tak mało kierowców w klasie quadów. I to w pewnym sensie poddaje w wątpliwość sens organizowania takiej klasy. W ubiegłym roku do mety dojechała połowa zawodników jadących w tej klasie. Jeśli w tym roku taki scenariusz by się powtórzył, na mecie mielibyśmy 5 kierowców… To już trochę śmieszne.
Ilości nie ma, a co z jakością?
W przeszłości ta klasa była naprawdę ciekawa. Większość fanów motorsportu na pewno kojarzy takie nazwiska, jak Ignacio Casale, bracia Patronelli, Nicolas Cavigliasso, czy Siergiej Kariakin. Oni byli głównymi rywalami Rafała Sonika. Mam wrażenie, że aktualnie tej jakości jednak trochę w klasie quadów brakuje. Faworytem na pewno będzie Alexandre Giroud. Francuz w pewnym sensie korzysta na tym, że nie ma dużej konkurencji i ma na swoim koncie już dwa dakarowe zwycięstwa – w roku 2022 oraz 2023.
Jego głównym, być może jedynym rywalem w walce o zwycięstwo może być Manuel Andujar. On wygrał Dakar w 2021 roku, ale nie ukończył dwóch kolejnych edycji. I to jest pewien problem. Dlaczego tak się dzieje? Dwa razy drugie miejsce w swoich dwóch startach w Dakarze zajął Francisco Moreno Flores. I wydaje się, że to by było na tyle. Oczywiście to najtrudniejszy rajd świata i każdemu może przytrafić się coś, co w mgnieniu oka zniszczy mu całe dwa tygodnie. Natomiast wydaje się, że to jest trójka faworytów do podium.
Trzeba się zastanowić nad sensem quadów w Dakarze…
Z jednej strony nie wyobrażam sobie, aby quadów na Dakarze miało zabraknąć. Raczej nie podejrzewam, aby ktoś zdecydował się na taki krok i wyciął tę klasę z najtrudniejszego rajdu świata. Jakby nie było, quady są już stałym elementem tej imprezy. Ludzie, którzy się na nich ścigają cały rok, na pewno chcą mieć możliwość przejechania Dakaru. Wycofanie quadów jest więc w mojej opinii bardzo mało prawdopodobne. Natomiast należałoby się zastanowić, jak naprawić tę sytuację i gdzie jest podłoże problemu?
Klasa quadów przeżywa ogromny kryzys i widać to gołym okiem. Z roku na rok startuje tu coraz mniej zawodników, ale Dakar 2024 będzie pod tym względem rekordzistą. 10 kierowców – najmniej w historii. Ilu z nich ostatecznie stanie na mecie? Ilu zawodników zgłosi się do klasy quadów za rok? Znowu utniemy o połowę i będziemy mieli klasę na 5 kierowców? I każdy, kto dojedzie do mety, stanie na podium? Moim zdaniem to nie o to w tym wszystkim chodzi. Dakar jest piękny, bo w jednej kategorii startuje 50, 80, czy 100 zawodników. Jest ogromna walka, rywalizacja. A w klasie quadów z 10 zgłoszeniami? Trochę marnie…