Sygnalizatory z czterema światłami poddane testom
Rozwój technologii motoryzacji nie tyczy się tylko i wyłącznie coraz to nowszych modeli pojazdów. Wielu ekspertów nierzadko zastanawia się nad zmianami znaków drogowych lub sygnalizacji świetlnej w celu poprawienia płynności ruchu.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej w USA przeprowadzili w ostatnim czasie kilka obiecujących symulacji. Pojazdy autonomiczne biorące udział w eksperymencie wykazały pozytywne aspekty płynące ze zmian wprowadzanych w sygnalizatorach ulicznych. Chodzi o dodanie dodatkowego koloru, który zdaniem ekspertów nie tylko usprawniłby ruch na skrzyżowaniach, ale również zmniejszył zużycie paliwa. Brzmi interesująco, prawda?
W jaki sposób mają działać sygnalizatory z czterema światłami?
Czwarte światło o kolorze białym ma za zadanie sygnalizować to, że pojazdy automatyczne dopasowują do siebie swój ruch. Takie rozwiązanie ma sprawić, aby przejazd przez skrzyżowanie był jak najpłynniejszy. Dla nas kierowców oznaczałoby to, że gdy świeci białe światło powinniśmy naśladować pojazd jadący przed nami. Jeśli on by się zatrzymał, my też musielibyśmy się zatrzymać. Pozwoliłoby to na jednoczesny przejazd przez skrzyżowanie pojazdów automatycznych i tych kierowanych przez ludzi.
Co jeśli większość samochodów stanowiłyby pojazdy z kierowcami? W takiej sytuacji sygnalizacja świetlna przestawiłaby się na tryb tradycyjny, czyli trójkolorowy. Znowu mielibyśmy do czynienia z kolorem zielonym oznaczającym, że możemy jechać i czerwonym mówiącym stop.
Skoro już na tym etapie wiecie, jak mniej więcej miałoby to wszystko działać, musicie wiedzieć o jeszcze jednej rzeczy. Sama idea wprowadzenia czwartego światła do sygnalizacji wcale nie jest czymś nowym. Temat rozwijany jest przez naukowców oraz inżynierów od 2020 roku w USA. Ponownie zaczyna robić się o niej głośno, ponieważ wyniki badań stają się obiecujące, a sam progres widać na pierwszy rzut oka. Przeprowadzono nawet symulację, podczas której badacze wykorzystali mikroskopijne układy, reprezentujące zachowanie pojazdów w ruchu ulicznym.
Pozwoliło to naukowcom porównać, jak zmieniał się ruch na skrzyżowaniach z sygnalizatorem z dodatkowym świateł i bez niego. Sprawdzono dodatkowo jak wpłynęła na to liczba wszystkich samochodów autonomicznych. Przyszedł jednak teraz czas na najważniejsze: czyli do jakich wniosków doszli badacze? Okazuje się, że w scenariuszu, w którym 33 proc. ze wszystkich aut stanowią te autonomiczne, opóźnienia w ruchu ulegają zmniejszeniu o 11 proc. Co więcej, gdy liczba ta zostanie zmniejszona do jedynie 10 proc. udziału autonomicznych pojazdów – zmiany i tak są widoczne i wynoszą około 3 proc.
Zgodnie z tym co mówią eksperci, już teraz mogą rozpocząć się testy systemu w portach oraz punktach przeładunkowych. W końcu właśnie w tych miejscach pojawia się najwięcej pojazdów automatycznych. Przeprowadzenie takiego badania pozwoliłoby jednoznacznie stwierdzić, czy wprowadzenie czwartego światła do w sygnalizacji rzeczywiście sprawdzi się w prawdziwym życiu.