Nowy dostawca opon
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że to nie jedyne zmiany, jakie czekają WRC w najbliższej przyszłości. Podczas zakończonego właśnie spotkania Światowej Rady Sportów Motorowych FIA w stolicy Azerbejdżanu, Baku ustalono, że od sezonu 2025 nowym dostawcą ogumienia dla ekip fabrycznych (i prawdopodobnie również dla cyklu WRC2) będzie koreańska firma Hankook. Umowa jest przewidziana na trzy lata: 2025-2027.
Decyzja ta jest wynikiem głębokiej analizy ze strony FIA, która rozpoczęła się już w lipcu. Pod uwagę brane były takie kryteria jak: możliwości dostawcy, zrównoważony rozwój (cokolwiek to znaczy), jakość, cena oraz kwestie marketingowe. Hankook zastąpi więc firmę Pirelli, której kontrakt wygasa z końcem sezonu 2024.
Nowy system punktacji
Według informacji Światowej Rady Sportów Motorowych zmianie ulegnie system punktacji w mistrzostwach producentów, kierowców i pilotów. Szczegóły w tej sprawie nie są jeszcze znane. Wiadomo jednak od dawna, że jednym z głównych mankamentów poszczególnych rund Rajdowych Mistrzostw Świata są niedzielne etapy, które zazwyczaj mają bardzo podobny charakter – czołowe pozycje w klasyfikacji generalnej były ustalone w trakcie dwóch poprzednich dni, przez co kierowcy oszczędzają ogumienie na dodatkowo punktowany Power Stage.
Światowa Rada Sportów Motorowych pod wodzą Roberta Reida pracuje nad rozwiązaniem tego problemu. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będzie wprowadzenie osobnego systemu punktacji podczas poszczególnych etapów.
Nowy format shakedownu
To jeszcze nie koniec zmian. W imię promocji rund WRC, załogi P1, czyli ekipy fabryczne będą zobowiązane do przynajmniej dwóch przejazdów odcinka testowego. Podczas trzeciego przejazdu na fotelu pilota będzie mogła zasiąść dowolna osoba. W domyśle chodzi o przedstawicieli mediów oraz celebrytów. Wszystko to ma jeszcze bardziej uatrakcyjnić tę część zawodów.
Potrzeba zmian
Trzeba przyznać, że poza zmianami technicznymi, jak wprowadzenie od sezonu 2022 samochodów hybrydowych, w WRC panuje ogromna stagnacja. Zwłaszcza jeżeli chodzi kwestie wizerunkowe i marketingowe. A to właśnie one są kluczowe w kontekście dołączenia do cyklu nowych producentów.
Od wielu lat każda runda mistrzostw ma taki sam lub bardzo podobny format oraz całe opakowanie. Chodzi przede wszystkim o relacje telewizyjne, czy odcinki specjalne pokazywane na żywo.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że obecnie promotor cały czas realizuje scenariusz przyjęty kilka lat temu nie wykorzystując kompletnie nowych kanałów komunikacji, które mogą wypromować nie tylko mistrzostwa same w sobie, ale również ich głównych bohaterów, czyli kierowców i ich pilotów.