Stacje ładowania samochodów elektrycznych powstają w Polsce za wolno. Problem jest duży
Z informacji przedstawionych przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego udział samochodów elektrycznych w Europie cały czas idzie do góry i aktualnie wynosi 14,8 proc, w porównaniu do 14,1 proc. we wrześniu 2022 roku. Do tej pory w Unii Europejskiej zarejestrowano już 127 tysięcy tego typu samochodów. Zwiększa się ich liczba także w naszym kraju. Problem jednak jest z infrastrukturą. We wrześniu dziennie powstawały średnio 4 punkty, ale to i tak o wiele za mało. Jak na razie w Polsce jest bowiem 3068 stacji ładowania na 50 tysięcy aut elektrycznych, co jest zbyt słabym wynikiem.
„To zdecydowanie za mało. W Polsce na jedną ogólnodostępną stację przypada średnio nieco ponad 8 samochodów. Dla przykładu w Holandii to około 4, a w Niemczech stacji ładowania jest prawie 30 razy więcej niż w Polsce. Zainteresowanie montażem stacji – niezależnych, jak i wraz z systemem zarządzania i zabezpieczeniem p. poż. jest u nas ogromne. Zarówno ze strony firm, jak i obiektów handlowych, użyteczności publicznych czy wspólnot mieszkaniowych. W dalszym ciągu jednak liczba ogólnodostępnych instalacji ładowania jest niewystarczająca. Impulsem, który może przyspieszyć te inwestycje, są nowe przepisy. Zaczną obowiązywać już wiosną 2024 roku” – tłumaczy Technical Development Manager w SPIE Building Solutions, Grzegorz Pióro, cytowany przez serwis MotoFakty.
Unia Europejska będzie wywierać presje na państwa członkowskie
Od kwietnia 2024 roku obowiązkowy stanie się wymóg dostosowania mocy stacji ładowania do liczby zarejestrowanych aut elektrycznych. Konieczne będzie zatem zapewnienie mocy na poziomie 1,3 kW na każdy zarejestrowany BEV i 0,8 kW na każdy zarejestrowany PHEV. To sprawi, że presja na krajach będzie większa niż dotychczas, aby zapewnić odpowiednią infrastrukturę wszystkim samochodom elektrycznym.
„Przy niektórych inwestycjach już od jakiegoś czasu działamy zgodnie z obowiązkami wynikającymi z AFIR. Chodzi tu głównie o stacje szybkie i ultraszybkie przeznaczone szczególnie do ładowania pojazdów podczas długich podróży np. przy autostradach. Takich stacji jest dość mało, nieco ponad tysiąc, czyli 33% z ogólnej liczby stacji ogólnodostępnych. Niestety procedury przyłączeniowe stacji DC do sieci elektroenergetycznej przedłużają się, głównie ze względu na konieczność rozbudowy infrastruktury zasilającej po stronie OSD (operatorów sieci dystrybucyjnej). Brak wystarczającej mocy to problem często występujący również w budynkach. Z naszych doświadczeń wynika, że dobrze sprawdzają się inteligentne systemy zapewniające optymalne wykorzystanie mocy bez ryzyka przeciążenia systemu i wejścia w opłaty za przekroczenie mocy umownej. W wielu obiektach takich rozwiązań nie ma, jednak realizujemy coraz więcej zleceń związanych z modernizacją instalacji. Pojawiają się już także liczne zapytania o integrację stacji szybkich DC i standardowych AC pod kątem zarządzania mocą oraz z systemami BMS (zarządzania budynkiem) jako kolejnego kluczowego elementu infrastruktury budynkowe” – podkreśla Grzegorz Pióro.