Co za talent. Żywe złoto…
Kiedy w 2022 roku okazało się, że Oscar Piastri trafi do F1, opinie były różne. Ci, którzy okazjonalnie oglądają wyścigi królowej motorsportu zastanawiali się, kto to w ogóle jest? 21-letni Australijczyk był dla nich kompletnie anonimowy. Tacy kibice znają tylko tych, którzy startują w Formule 1. Znają nazwiska czołówki. Nie mają pojęcia o tym, jak wygląda cała ścieżka do F1 i kto aktualnie próbuje ją przejść. Komu najlepiej to wychodzi. Dla zwykłych fanów F1 Piastri był więc kimś kompletnie anonimowym. Osobą, na temat której nie potrafiliby powiedzieć nawet pół sensownego zdania.
Ja natomiast byłem w tym momencie niesamowicie szczęśliwy. Dla każdego, kto chociaż pobieżnie śledzi serie juniorskie, nazwisko Oscara było doskonale znane. Każdy, kto odrobinę bardziej interesuje się motorsportem i wyścigami wiedział, z kim mamy do czynienia. Sam zresztą pisałem na łamach WRC artykuły, w których byłem pod wrażeniem Piastriego jeszcze jako juniora, który był daleko od kontraktu w F1. Zastanawiałem się, jakim cudem Australijczyk nie dostał jeszcze miejsca w bolidzie. Nie potrafiłem tego zrozumieć i byłem zły na świat, w którym taki talent musi czekać na swoją kolej…
Po raz pierwszy świat motorsportu mógł usłyszeć o Piastrim w 2017 roku, kiedy to zajął 2. miejsce w brytyjskiej Formule 4. Rok później pojawił się w Formule Renault, gdzie jednak nie zachwycił. Nie chcę tutaj udawać eksperta czy to od brytyjskiej Formuły 4, czy od Formuły Renault. Nie mam pojęcia odnośnie tego, czy Piastri miał wtedy konkurencyjny bolid, czy po prostu musiał się męczyć w czymś słabszym. Wiem natomiast, że w 2019 roku dostał w tej Formule Renault odpowiednią maszynę… i zdobył mistrzostwo.
Co dalej?
W 2020 roku Oscar zadebiutował w Formule 3 i od razu zdobył w miej mistrzostwo. Rok później zadebiutował w Formule 2… i ponownie był bezkonkurencyjny. I umówmy się – po trzech mistrzowskich sezonach, w tym tytułach w debiutanckich sezonach w F3 i F2 – on był gotowy. Nikt nie miał wątpliwości co do tego, gdzie Piastri powinien się znaleźć. Każdy, kto siedział wtedy choć odrobinę w seriach juniorskich wiedział, że tam Australijczyk doszedł do ściany. Nie było już nikogo, z kim on na tym poziomie mógłby rywalizować. W tym momencie on nie musiał już nic nikomu udowadniać. Przemawiały za niego wyniki z trzech minionych sezonów.
Oczywiście angaż w F1 to kwestia czasami problematyczna. Piastri na sezon 2022 musiał zadowolić się rolą kierowcy testowego, czy też rezerwowego w Alpine oraz McLarenie. Ktoś mógłby zapytać – no i co oni mieli zrobić? Czy ktoś jest w stanie sobie wyobrazić, że Alpine zwalnia Fernando Alonso na rzecz 21-latka bez doświadczenia w F1? Albo że wyrzuca Estebana Ocona – Francuza z francuskiego zespołu na rzecz młodego Australijczyka? Z McLarenem było podobnie. Młody Brytyjczyk w brytyjskim zespole, czyli Lando Norris i Daniel Ricciardo – mocne nazwisko w F1…
W połowie roku naturalnie rozpoczęły się dyskusje – kto będzie jeździł i gdzie? I oczywiście Alpine odnalazło się w tej sytuacji w momencie, w którym Piastri był już dogadany z McLarenem. Francuzi bez uwzględnienia tego z 21-latkiem opublikowali oświadczenie, w którym to przedstawili go jako nowego kierowcę zespołu. Australijczyk zareagował natychmiast i dał wszystkim do zrozumienia, że nie ma zamiaru jeździć w Alpine i nikt tego z nim nie ustalił. Koniec końców Australijczyk wylądował w McLarenie.
Jak tak można?
Jasnym było, że Alpine wypuściło z rąk największy talent w F1 od czasów… Maxa Verstappena? Lewisa Hamiltona? Sebastiana Vettela? Francuzi stali się pośmiewiskiem. Nie tylko przez to, w jak dziwaczny sposób opublikowali to oświadczenie i jak wyszli na głupców. Przede wszystkim dlatego, że kompletnie „bez walki” oddali żywe złoto. Kierowcę kompletnego – gotowego na F1 od zaraz. O tym, że był gotowy od zaraz, świadczy sezon 2023 i to, co młody Australijczyk robi w zespole McLarena.
Wystarczyłoby wymienić tutaj wygrany wyścig sprinterski w Katarze i dwa miejsca na podium Grand Prix – w Katarze oraz Japonii. Natomiast jest też w miarę regularne punktowanie i – co istotne – realna walka z zespołowym kolegą Lando Norrisem. I co ciekawe, zwycięsko z tych pojedynków często wychodzi właśnie Piastri. Nawet pomimo faktu, że to jest przecież jego debiutancki sezon w Formule 1.
Mamy tutaj przykład talentu, któremu ktoś dał szansę. Ile talentów przeszło po drodze kompletnie niezauważonych? 24-letni aktualnie Jamie Caroline, który zdecydowanie pokonał Piastriego w brytyjskiej Formule 4 w 2017 roku, zagrzebał się gdzieś w podrzędnych seriach samochodów GT. F2 i F3 pełna jest talentów. Jeśli ktoś osiągnie tam coś dużego, to jest szansa, że trafi na radar zespołu F1. To jest kuźnia talentów. Poligon doświadczalny. Jeśli poradzisz sobie w F3 i F2, zdominujesz te serie, zdobędziesz tytuły, to znaczy, że jesteś gotowy. Natomiast na tej juniorskiej drabinie musisz pokonać przynajmniej 50 innych talentów…
Talent jeden na…
W ostatnich dniach, tygodniach, motorsportowa Polska żyła sukcesami Kacpra Sztuki we włoskiej Formule 4. Polak wygrał tę serię, pokonując po drodze m.in. zawodników Premy. Prema to – mówiąc w dużym skrócie – juniorska kuźnia talentów Ferrari. W takiej akademii można przebyć całą drogę – rozpoczynając chociażby w F4, przez F3, F2, aż po F1 – do jednego z zespołów, z którym Ferrari ma porozumienie, albo do samej Scuderii. Nie trudno sobie wyobrazić, że Włochom z Premy było nie w smak to, że na ich własnym terenie zlał ich Polak. Nasuwa się pytanie, co dalej?
Naturalnym krokiem byłoby przejście do Formuły 3. Wjazd na tę karuzelę, drabinkę 50-60 najlepszych juniorów na świecie. Nie twierdzę tutaj, że Polak to talent pokroju Oscara Piastriego. Natomiast nie dowiemy się tego, jeśli on na tę karuzelę rodziny F1 nie wejdzie. Ile to już było takich zmarnowanych talentów? Chłopaków, którzy z jakichś powodów – często finansowych – nie mogli zasmakować nawet F3. Później mówimy, że to talent na miarę… no właśnie, kogo? Talent, który zdarza się raz, na… ile? W motorsporcie nie da się tego zmierzyć, bo nie zawsze ten lepszy i szybszy dostaje szansę.
To taki wredny sport, w którym krok do przodu do F3 mogą wykonać wszyscy ci juniorzy Premy, których Kacper pokonał na torze. A on sam… ten krok niekoniecznie musi wykonać. Wszystko jest kwestią odpowiedniego budżetu, który przy F3 nie należy już do małych. Co nam pozostaje? Pozostaje nam trzymać kciuki, bo Sztuka to niewątpliwie jest ogromny talent. Żal byłoby, gdyby on nie wszedł na drabinkę najlepszych juniorów świata i się tam nie sprawdził. Bo przecież wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że na to zasługuje.