Benzyna i Diesel z ogromnymi rabatami
Pandemia w połączeniu z problemami w łańcuchu dostaw spowodowały znaczną nadwyżkę popytu nad podażą. Gigantyczny wzrost cen był więc nieunikniony. Mimo to, producenci dzięki pieniądzom wpompowywanym w gospodarki chwalili się rekordowymi zyskami, choć sprzedaż malała. Wydaje się, że mieli nadzieje, że taka sytuacja będzie trwała wiecznie. Ale teraz w końcu wszystko zaczyna wracać do normy.
Znane marki muszą znów liczyć się z konkurencją i zwracać uwagę na to, czy ich samochody się sprzedają, czy nie. Wydaje się, że żniwa producentów na dobre się zakończyły. Ceny niektórych samochodów, nawet z niechcianymi przez Unię silnikami benzynowymi czy typu Diesel, spadły o 30 000 złotych.
Takie obniżki cen jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się być nierealne. Wystarczy zerknąć na dane pochodzące z niemieckich rynków, gdzie średnie ceny w porównaniu z majem spadły o 2,3%. Ale niektóre marki obniżyły ceny znacznie bardziej. W przypadku Citroena spadek wynosi średnio 9 procent, czyli aż 30 000 złotych. Peugeot obniżył o 10, Volvo o 8, a Renault o 5 procent.
Elektryki wciąż nie są receptą na sukces
Ciekawy przypadek stanowi Jeep, który w porównaniu do maja jest aż o 12% tańszy. Wynika to jednak z faktu, że na początku roku marka należąca do Stellantis położyła duży nacisk na samochody elektryczne. Nikt jednak ich nie chciał, więc wrócili do benzyny i silnika typu Diesel. Wszyscy zadowoleni.
Do bardzo zaskakujących różnic cenowych dochodzi także u Volkswagena. Ze względu na zaostrzone przepisy dotyczące norm emisji spalin mniejsze samochody takie jak VW up! musiały odejść w niepamięć. Niemiecki koncern musiał jednak mieć jakiś przystępny samochód w swojej ofercie, więc obniżył ceny Golfa, który obecnie jest… tańszy od Octavii.
Skoda, która przynajmniej w oczach wielu obserwatorów podrożała najmocniej, też jest dotknięta obecną sytuacją. Dlatego też nowy poliftowy Enyaq oferowany jest za dokładnie takie same pieniądze, jak poprzednia wersja. Ale czy to poprawi sytuację czeskiego producenta? Wydaje się, że elektryki są taką niszą, że szans na rekordy sprzedaży trzeba szukać gdzie indziej.
Jeśli jednak chcesz kupić nową benzynę lub Diesel, wydaje się, że teraz jest na to najlepszy moment. Samochody wreszcie zaczęły tanieć, co powinno uwolnić rynek. Czy to wystarczy? Wszystko zależy od czynników politycznych, decyzji Unii Europejskiej oraz chęci producentów do oferowania klientom tego, co chcą kupić.