Większość kierowców używa samochody do codziennej eksploatacji. Jeździmy nimi do sklepu, zawozimy dzieci do szkoły lub wybieramy się na większy wyjazd w ciągu roku. Średnio pokonujemy około 7 do 10 tysięcy kilometrów. Oczywiście są osoby, które jeżdżą zdecydowanie więcej, jednak zależy nam na pewnym uproszczeniu. Taki przebieg przez dwadzieścia lat, daje nam już okolice 200 000 km. Jednak trzeba pamiętać o tym, że są lata, gdy jeździmy więcej, niż początkowo myśleliśmy. W związku z tym, czy okazje są możliwe?
Samochód spod koca
W przeszłości ludzie inaczej podchodzili do dóbr materialnych. Bardziej szanowali to, na co zapracowali. Pojazd w rodzinie był traktowany niemal na takim samym poziomie, jak członek rodziny. A używało się go tylko w wyjątkowych okazjach, dlatego Fiaty 125p, poczciwe Maluchy mogą mieć niskie przebiegi od nowości. Jest to przykład stereotypowego samochodu spod koca, wystawionego w ogłoszeniu z powodu tego, że senior już nie chce lub nie może jeździć swoim ukochanym autem. Takich propozycji na rynku jest znikoma ilość i znajdują się one na dedykowanych stronach internetowych dla kolekcjonerów lub na giełdach aut klasycznych.
Idealna okazja z drugiej ręki?
Jeśli normalny samochód, który spotykamy na drogach niemal każdego dnia, według autora ogłoszenia jest idealną okazją, a na zdjęciach prezentuje się, jak milion dolarów, powinien budzić podejrzenia. Z dużym prawdopodobieństwem został on przygotowany do sprzedaży. W wersji optymistycznej, sprzedawca to esteta, który lubi, jak jego auto błyszczy się w słońcu. Jeśli mówimy o typowym handlarzu autami, być może przez bardzo dobry efekt pierwszego wrażenia, chce on zaciemnić nam widok na elementy, które wymagają od nas uwagi. Przebieg, ewentualne wycieki z silnika, czy przeszłość powypadkowa, o której nie wiemy. Warto być w takiej sytuacji czujnym i być odpornym na „motoryzacyjne piękne oczy”.
źródło: carVertical