Rynek potrzebuje małych aut nowej generacji
Opracowanie nowych, tanich aut jest jedynym z priorytetów czołowych producentów samochodów. O ile można jeszcze kupić cokolwiek w osobowym segmencie A czy B, to należy pamiętać, że są to pojazdy spalinowe. Z każdym rokiem utrzymywanie takiego pojazdu na rynku będzie coraz bardziej kosztowne, zarówno dla producenta, jak i klienta. Koszty redukcji emisji spalin oraz przepisy będą coraz bardziej obciążały finansowo. Tymczasem małych aut elektrycznych praktycznie nie ma, co utrudnia technologia.
Jednak wiele marek postawiło sobie za cel przygotowanie dla rynku europejskiego małego, taniego samochodu elektrycznego. Jego próg cenowy to ok. 25 000 dolarów, czyli mniej więcej 107 tys. zł. Uznano, że taka stawka za elektryka jest przystępna, zwłaszcza w obliczu różnych programów dopłat. Do wyścigu o europejskich klientów poważnie szykuje się m.in. Kia, która na evencie Kia EV Day zapowiedziała mały i względnie tani model EV2.
Czeka nas powrót zwinnych hot hatchy?
Kia EV2 prawdopodobnie zadebiutuje na rynku w 2026 r. Pojazd będzie składany bardzo blisko polskiej granicy, bo w słowackiej fabryce pod Żyliną. Koreański producent zapowiedział, że wszystkie nowe modele elektryczne (EV2, EV3, EV4) otrzymają wersje GT. To zwiastuje pojawienie się ekscytującego hot hatcha na prąd. Ma to być rywal dla nadchodzących propozycji konkurencji, np. Alpine A290 czy Volkswagena ID.2 GTI.
Na ten moment nie znamy parametrów, jakie zaoferuje Kia EV2. Na pewno jest już na to pomysł, ale pamiętajmy, że jesteśmy w okresie intensywnych przełomów inżynieryjnych dla baterii aut elektrycznych. Rewolucja w składzie chemicznym oraz uniezależnienie się od Chin to wciąż główne wyzwanie. Można się jedynie spodziewać, że małe elektryki nie będą dysponować przesadnie dużymi bateriami. Zbyt duża masa byłaby niekorzystna dla takich konstrukcji, ale pojemność akumulatorów nie może też być zbyt mała, aby nie odstraszać małym zasięgiem.