Kto tak szaleje na polskim rynku?
Spektakularne wzrosty notuje w tym roku Tesla, która w ciągu 9 miesięcy poprawiła się na naszym rynku względem analogicznego okresu ub. r. o prawie 300 proc (+275,03 proc.). W polskim segmencie premium jest to już 6 marka (3 394 rejestracje w 2023 r.). Liderem jest Audi (18 799 rejestracji od stycznia do września br.) przed W (16 757) i Mercedesem (14 198). Czołową piątkę kompletują Volvo (9 393) i Lexus (7 690). Słynne niemieckie trio może i nadal sprzedaje największy wolumen, ale indywidualne modele konkurencji często notują lepsze wyniki.
Tak jak w poprzednich latach najchętniej wybieranym modelem segmentu premium w Polsce jest Volvo XC60 (4 354 szt.). Niespodzianką w tym roku jest Lexus NX, który z wynikiem 3 052 rejestracji utrzymuje drugą lokatę. Dopiero na trzecim miejscu jest przedstawiciel niemieckich gigantów, a konkretnie Audi Q5 (2 903 szt.). Najczęściej wybierane BMW, czyli Seria 3 może się pochwalić wynikiem 2 607 rejestracji. Z kolei bestseller Mercedesa, model GLC ma 1715 rejestracji. Ten wynik już szału nie robi, zwłaszcza w kontekście tego, co osiągnęła już Tesla.
Okazuje się, że SUV amerykańskiej marki, Tesla Model Y przegoniła G-klasę, notując 1 883 rejestracje w 2023 r. Jest to tym bardziej sensacyjne, że Polacy znani są ze swojego sceptycyzmu do aut elektrycznych. Jednak moda na Teslę dociera także do naszego kraju i to bez wydatków reklamowych (ten artykuł nie został przez nikogo opłacony). Co więcej, na Teslę Model Y można teraz wziąć dofinansowanie w ramach programu „Mój elektryk”. Wszystko dzięki optymalizacji kosztów w firmie Elona Muska, która auta składa m.in. w Niemczech. Obecnie flagowy SUV Tesli jest oferowany od 224 990 zł. Tym samym idealnie łapiąc się w próg (225 000 zł) dopłat do zakupu aut na prąd.
Dlaczego Tesla tak zyskuje? [OPINIA]
Choć Polacy zdają się być oporni na motoryzacyjną elektryfikację, to rewolucja wcale nie musi być u nas tak opóźniona jak mogłoby się wydawać. Warto pamiętać, że krzykacze nawołujący do ochrony diesla i benzyny są głośni i zauważalni. Jednak ten generowany zasięg wcale nie przekłada się na to, jak Polacy faktycznie postrzegają samochody na prąd.
Dla młodych ludzi auta są czymś zupełnie innym niż dla starszych pokoleń. Samochód nie jest już postrzegany jako maszyna do jazdy, które trzeba okiełznać umiejętnościami. Dziś jest to urządzenie, które coraz częściej nabiera wartości nie poprzez moc silnika, czy przyspieszenie do setki, a przez możliwości multimedialne i technologiczne. Nie bez znaczenia są też koszty utrzymania.
Młodych ludzi wspomniałem tu nieprzypadkowo. To oni coraz mocniej stają się główną siłą nabywczą, a tak jak młodzież (czyt. postępowo) starają się myśleć też ludzie zamożni. To ich przede wszystkim stać na elektryki. Największymi przeciwnikami ich są często ci, którzy nimi nie jeździli i z ekonomicznych względów nie mają szansy nawet myśleć o wejściu w ich posiadanie. Dziś Tesli nie kupuje się z chęci posiadania samochodu. Raczej z potrzeby posiadania szpanerskiego smartfona czy konsoli do gier, która potrafi jeździć (nawet samodzielnie). Z tego względu presja na bycie cool będzie tylko narastać, tak jak wyniki Tesli. Ludzi naprawdę nie obchodzi to, czy jakieś plastiki czy inne wykończenia są lichej jakości. Ważne jest, że jeżdżą jakby Playstation 5.