To koniec niskich cen? Benzyna i diesel mocno w górę?
W ostatnim czasie na stacjach paliw mieliśmy dosyć interesującą sytuację. W minioną środę benzyna 95-oktanowa kosztowała w naszym kraju średnio 5,99 zł, zaś odmiana 98-oktanowa 6,67 zł. Diesel kosztował średnio 6,02 zł, zaś LPG 2,99 zł. To była nagła zmiana. Na przestrzeni kilkunastu dni ceny paliw spadły z poziomu 6,50-6,70 zł za litr do poziomu… 5,99 zł. Nie ma sensu wdawać się tutaj w szczegóły i zastanawiać nad tym, dlaczego tak się wydarzyło. Stało się i już. Mamy aktualnie ceny w okolicach 6 zł, a na wielu stacjach poniżej 6 zł.
Eksperci od razu zaznaczali, że taki stan rzeczy nie potrwa długo. Czy trend właśnie zaczął się odwracać? 3 października benzyna kosztowała w Polskich rafineriach 4743 zł za metr sześcienny. Dzisiaj kosztuje bez mała 4759 zł. Nie jest to co prawda duża zmiana – bo wynosi ledwie 16 zł na metrze sześciennym. Natomiast to już może przełożyć się na paliwo tańsze o 2 grosze na litrze. Ktoś powie, że to niewiele, ale 2 grosze sprawiają, że nie ma już mowy o cenach poniżej 6 zł za litr.
Jak jest w przypadku diesla? Jeszcze 29 września kosztował on w rafineriach 4763 zł. Dzisiaj kosztuje 4775 zł, a więc różnica jest jeszcze mniejsza, bo wynosi ledwie 12 zł. Jak już podkreśliłem w przypadku benzyny, to nie jest sporo. Mówimy o potencjalnej zmianie cen paliw na poziomie 1 grosza, dwóch, maksymalnie trzech. Ktoś powie, że nie ma sensu wpadać w panikę. Zamiast cen na poziomie 5,99 zł będziemy mieli po prostu 6,02 zł albo 6,01 zł. Różnice nie są tutaj wyraźne, prawda?
Koniec trendu?
Natomiast moim zdaniem istotne jest to, że odwraca się trend. Ceny – zarówno w rafineriach, jak i na stacjach paliw – już nie maleją, a zaczynają rosnąć. Jeśli ktoś dzisiaj zapytałby mnie o opinię, to powiedziałbym, że według mnie jest to istotna zmiana. Dzisiaj ceny rosną o ten grosz, albo dwa. Natomiast w kolejnych dniach, czy tygodniach, ceny mogą rosnąć już o 5, albo 10 groszy na litrze. Wszystko zależy od tego, jak bardzo ceny odbiją się od dna. Czy będziemy mieli spokojne, czy też gwałtowne wzrosty.
Uważam, że możemy mieć tutaj do czynienia z tym drugim. Zresztą, zaznaczali to również eksperci. Według nich – z różnych powodów – paliwa miały utrzymać się na takim samym poziomie do 15, albo 16 października. Później natomiast według zapowiedzi mamy obserwować już wyraźne wzrosty cen paliw. Na ile to wszystko jest prawdą i czy rzeczywiście tak będzie? Aby się tego dowiedzieć, musimy zaczekać. Musimy poczekać i zobaczyć – przekonać się na własne oczy.
Jak duże będą zmiany?
Sytuacja generalnie jest skomplikowana. W przeszłości przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy paliwo trochę droższe, niż Bułgaria i Rumunia, ale tańsze niż nasi sąsiedzi. Więc uwzględniając ceny w Bułgarii, Rumunii i u naszych sąsiadów, można wywnioskować, gdzie mniej więcej byśmy się znajdowali teraz z cenami. Benzyna kosztowałaby gdzieś w okolicach 7 zł, a diesel około 7,30 zł. Ceny paliw w całej Europie wystrzeliły w górę. W tym samym momencie, w którym u nas… ceny drastycznie poszybowały w dół.
Źródło danych: „e-petrol.pl”