Co dalej z paliwem? Benzyna i diesel tańsze?
Od dłuższego czasu w polskich rafineriach zbyt wiele się nie dzieje. Kilka tygodni temu zauważyliśmy dosyć wyraźną tendencję spadkową. Paliwa w rafineriach polskich kosztowały powyżej 5000 zł za metr sześcienny. Nagle machina ruszyła i diesel 19 września kosztował już 4771 zł, a benzyna 4754 zł. I na dobrą sprawę, to od tamtego momentu nic się nie zmieniło. 19 września ceny nagle się ustabilizowały. Trend spadkowy został nagle zakończony, niczym za dotknięciem magicznej różdżki.
Aktualnie diesel w rafineriach kosztuje 4765 zł, zaś benzyna 4743 zł. Oznacza to, że na przestrzeni równych dwóch tygodni diesel potaniał o 6 zł, zaś benzyna o 11 zł. Przypominam, że mówimy tutaj o metrze sześciennym paliwa. Jeśli ktoś nie do końca orientuje się w jednostkach, to już tłumaczę. Jeden metr sześcienny do 1000 litrów. Zatem różnica na poziomie 6, czy 11 zł, to żadna różnica. Po prostu – od dwóch tygodni nic się nie dzieje. Można by poprowadzić równą, prostą kreskę. Żadnych wahań.
Jeśli zatem ktoś zastanawia się, co dalej z cenami paliw… to raczej niczego konkretnego mu tutaj nie zdradzimy. Po prostu – zostaną cały czas na tym samym poziomie. Przynajmniej w kolejnych kilku, czy kilkunastu dniach, absolutnie nic nie powinno się zmienić. Bo w rafineriach też zupełnie nic się nie zmienia. Od tygodni cena jest praktycznie taka sama. Aktualnie zapewne jedyne różnice w cenach na stacjach mogą wynikać z marży, którą nakłada sobie stacja paliw na konkretny rodzaj paliwa.
Po ile będzie paliwo?
A zatem powinniśmy się przygotować na to, co działo się na stacjach w ostatnich kilku dniach. Czyli na cenę 5,99 zł za litr zarówno oleju napędowego, jak i benzyny. Takie też zresztą są średnie w naszym kraju. Według portalu „e-petrol” w Polsce benzyna oraz diesel kosztują średnio 5,99 zł. Ja sam powiem szczerze – od kilkunastu dni nie widziałem żadnej stacji paliw, gdzie paliwa kosztowałyby więcej, albo mniej niż 5,99 zł. Trochę przypomina mi to sytuację, która miała miejsce pod koniec 2021 roku.
Właśnie pod koniec 2021 roku ceny paliw bardzo mocno rosły. Natomiast na wielu stacjach wzrosły maksymalnie do ceny 5,99 zł. Można było odnieść takie wrażenie, że stacje za wszelką cenę nie chcą przekroczyć psychologicznej bariery 6 zł. Nawet, jeśli to wiązałoby się z ograniczeniem marży. Nikt nie chciał przekroczyć bariery – każdy chciał mieć paliwo za mniej, niż 6 zł. Teraz jest trochę podobnie. Mamy paliwo poniżej 6 zł za litr i jeszcze przez pewien czas nikt tej ceny nie podniesie.
Jaka jest długofalowa prognoza?
Powinniśmy się cieszyć z tego, co jest teraz i tankować paliwo do pełna. Ceny niższe już raczej nie będą, bo nie taki jest światowy trend. Trend jest taki, że jeśli już, to powinniśmy się raczej spodziewać podwyżek i to dosyć wyraźnych. Jeśli wyłączyć z rankingu Polskę, to krajem z najtańszym paliwem w Europie jest Bułgaria, gdzie te ceny oscylują w okolicach 6,70 zł. Przypominam, że jeszcze do niedawna mieliśmy zdecydowanie droższe paliwo, niż właśnie Bułgaria, Rumunia, czy Chorwacja.