Rajd Wisły to prawdziwy klasyk…
Jeśli rozmawiamy o rajdach samochodowych w naszym kraju, to renomą i prestiżem wyłącznie Rajd Polski może konkurować z Rajdem Wisły. Różnica jest taka, że Rajd Polski to nazwa ogólna – nie jest przypisana do jednej lokalizacji. Przecież rajd ten w przeszłości zmieniał miejsce rozgrywania. Była baza we Wrocławiu, w Krakowie, teraz jest w Mikołajkach. Rajd Wisły to dziesiątki lat niesamowitej tradycji rywalizacji w Beskidach. W Beskidach, na prawdopodobnie najtrudniejszych odcinkach specjalnych w kraju.
W tym roku pewne jest jedno – rajd będzie miał nowych zwycięzców. Żaden z kierowców obecnych na liście zgłoszeń nie wygrał tego rajdu, kiedy ten był rozgrywany jako runda mistrzostw Polski. To się w tym roku zmieni. Pytanie brzmi, kto będzie tym nowym zwycięzcą? Czy będzie to Łukasz Byśkiniewicz, który pojedzie z Danielem Siatkowski z numerem 1? Kacper Wróblewski z Jakubem Wróblem? Sylwester Płachytka z Rafałem Fiołkiem, a może Jarosław Szeja z Marcinem Szeją? Dariusz Poloński i Łukasz Sitek też na pewno łatwo się nie poddają.
Trudno jest cokolwiek przewidzieć w tak trudnym i wymagającym rajdzie. Tym bardziej, że prognozy pogody są, nazwijmy to, umiarkowanie optymistyczne. Wszystko wskazuje na to, że towarzyszyć będą nam temperatury poniżej 20 stopni Celsjusza oraz opady deszczu. Natomiast kiedy ten deszcz się pojawi i w jakim natężeniu? Tego nie wie nikt… wciąż jest za wcześnie, aby cokolwiek stwierdzić. Zresztą, są to tereny górzyste a jak wiadomo, w górach wszystko się zmienia w mgnieniu oka.
Trasa nie zawodzi…
Już pierwszy dzień to trzy bardzo trudne, górskie odcinki specjalne Kubalonka, Partecznik i Jaszowiec. Drugiego dnia odbędzie się urastająca do miana klasyka tego rajdu Istebna oraz nowy w harmonogramie, 24-kilometrowy Rychwałd. Nie ma sensu, abym się tutaj rozpisywał o charakterystyce każdego z tych odcinków specjalnych. Wystarczy, że powiem jedno. Każdy z nich jest bardzo trudny i wymagający. I na każdym z nich na zawodników czekają różnego rodzaju pułapki.
Walka o tytuł
O ile w klasyfikacji generalnej losy tytułu są rozstrzygnięte, tak w pozostałych klasach… niezupełnie. Myślę, że nie ma kibica, który nie czekałby na to, co się wydarzy w klasie 3. Trzy załogi wciąż mają szanse na mistrzostwo. Piotr Parys i Damian Syty mają 151 punktów, Piotr Krotoszyński i Mateusz Martynek 150, a Jakub Matulka i Daniel Dymurski 147. Są to na tyle niewielkie różnice, że absolutnie wszystko może się wydarzyć. O tytule mogą zadecydować nawet dodatkowe punkty na Power Stage.
Trzy rajdy w tym sezonie wygrali Parys z Sytym, dwa Matulka z Dymurskim. Krotoszyński z Martynkiem nie wygrali żadnego, natomiast za każdym razem byli na podium. To zapewniło odpowiednią dawkę punktów i realne szanse na tytuł wobec problemów, które przytrafiały się dwóm pozostałym załogom. W Wiśle i okolicach może nie chodzić stricte o tempo, a właśnie o unikanie błędów i problemów. Przed załogami trudne pytanie. Naciskać od początku w walce o tytuł, czy jechać zachowawczo i obserwować, co zrobią rywale?
Rajd Wisły zapowiada się naprawdę smakowicie. Raz – walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej i zapisanie się do historii. Dwa – walka o tytuł w klasie 3. A wszystko to na najtrudniejszych odcinkach specjalnych w naszym kraju, gdzie margines błędu niemal nie istnieje. W dodatku… na odcinkach specjalnych, które pierwszego dnia rywalizacji pokonywane będą po zmroku. I być może przy padającym deszczu. To działa na wyobraźnię.