Taki SUV z etykietą zero może być twój z mnóstwem korzyści
Samochód hybrydowy typu plug-in to świetna alternatywa dla tych, którzy nie decydują się przejść na mobilność elektryczną. Jednak w zakupie takiego samochodu o dużym zasięgu często przeszkodą okazuje się wysoka cena, którą trzeba zapłacić.
Korzyści finansowe nie ograniczają się tylko do wydawania mniejszej ilości pieniędzy na paliwo. Na takie samochody w wielu krajach oferuje się jeszcze rządowe dopłaty na zakup. Wszystko po to, by mieć niezależność w podróżowaniu połączoną z dbałością o środowisko. Co, gdyby taki SUV działał jak Netflix, bądź Spotify? Masz nowiutki samochód i decydujesz, czy chcesz mieć go na własność, czy nie?
Ten SUV łączy w sobie to, co najlepsze – w silnikach spalinowych i elektrycznych
Nie jest już tajemnicą, że Dacia to nie jedyna opcja na samochód typu SUV dla kierowców chcących zaoszczędzić na wydatkach. Jednym z kompaktowych SUV-ów wyposażonych w technologię hybrydową typu plug-in, który zyskuje w ostatnich miesiącach wielu zwolenników, jest Lynk & Co 01.
Model, chociaż chińskiego pochodzenia jest opcją, na którą warto się zdecydować, bo wbrew temu, co wielu myśli jest dobrej jakości i wielu go poleca. Nie jest tajemnicą, że jeśli chodzi o samochody elektryczne, to wiele oferowanych dziś w Europie produkuje się w Chinach.
Dacia też tam produkuje swojego taniego Springa na baterie. To nie przypadek. Po prostu Chiny od wielu lat są ekspertami w swojej dziedzinie. Dlatego być może Lynk & Co 01 łączy w sobie to, co najlepsze w silnikach spalinowych i elektrycznych. Do tego wyróżnia się wyposażeniem, designem, wydajnością i prowadzeniem.
Samochód jak Netflix – korzystasz jak chcesz
Ponadto taki SUV jest dostępny w kilku formach płatności. Kierowcy mogą sobie wybrać, czy chcą z niego skorzystać okazjonalnie i zaoszczędzić, czy kupić na własność. Podstawowa cena wynosi 44 500 euro. Korzystając z rządowej pomocy planu MOVES III, jaki mają kierowcy w Hiszpanii, można go mieć za 39 500 euro (181 tys. zł). Gdyby go jednak subskrybować jak Netflix, to przychodzi wydać 600 euro (2700 zł) – na miesiąc. Wtedy nie trzeba się martwić o nic. Wystarczy naładować, zatankować benzynę i pilnować limitu 1250 km miesięcznie.
Jeśli żadna z tych opcji nie interesuje kierowcy, to może skorzystać z aplikacji na swoim smartfonie i wypożyczyć go na dzień lub dwa. W taki sposób Lynk & Co 01 jest dostępny dla wszystkich, niezależnie od stylu życia i potrzeb związanych z jazdą samochodem.
Czy taki SUV to dobra opcja na zakup na własność?
Lynk& Co 01 ma 4541 mm długości, 1857 mm szerokości i 1694 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2734 mm, a bagażnik ma pojemność 349 litrów. To oznacza, że idealnie wpisuje się w segment C. Do tego ma niepowtarzalny elegancki i minimalistyczny design, kompletne wyposażenie oraz wysokiej jakości materiały w środku.
Pod względem mechanicznym stanowi połączenie 1,5-litrowego silnika spalinowego o mocy 180 KM i silnika elektrycznego o mocy 82 KM. Samochód ma napęd na przednie koła, automatyczną skrzynią biegów i pokona na napędzie elektrycznym około 70 km zgodnie z cyklem WLTP. Ze względu na połączenie dwóch silników kierowca może przyspieszyć SUV-em do setki w czasie 7,9 sekundy i zużyje średnio 1 litr paliwa na 100 km. To naładowanym akumulatorze.
W standardzie kierowca otrzymuje m.in.: panoramiczny dach, reflektory LED, cyfrową deskę rozdzielczą o przekątnej 12,3 cala, centralny ekran dotykowy o przekątnej 12,7 cala i 20-calowe koła, a także inne luksusy. Dlatego to świetna opcja dla tych, którzy szukają czegoś mocniejszego i bardziej wyrafinowanego od SUV-ów Dacii. Dla porównania odpowiednik takiego SUV-a od Volvo, XC60 oferuje do 78 km jazdy na napędzie elektrycznym w cenie ponad 260 900 zł. Gdzie można go kupić?
Chińczycy powiększyli grono salonów w Europie, gdzie oferują swojego SUV-a. Obecnie można go kupić w 7 krajach. W takich miastach jak: Antwerpia, Amsterdam, Berlin, Monachium, Barcelona, Dusseldorf, Gothenburg. Hamburg, Mediolan, Rzym, Sztokholm. NIE PRZEGAP: PILNE: Ważna zmiana w opłatach za autostrady. Od 1 stycznia 2024 r. kierowcy pojadą zupełnie inaczej