W Europie podział miast na różne strefy, które mają swoje indywidualne zasady, jest znany od wielu lat. Jednym z najciekawszych przypadków może być Londyn. Tam wjazd do ścisłego centrum był w różny sposób monitorowany, a następnie wymagał wniesienia określonej opłaty. Oczywiście z roku na rok podnoszono wymagania i ceny, aby centrum stało się mniej wypełnione samochodami. Podobnie dzieje się w Niderlandach, gdzie do serca miasta można wjechać autem elektrycznym (też nie w każdym przypadku) lub rowerem. Polska znajduje się na początku tej drogi.
W miastach czeka wiele wyzwań
Wprowadzenie Strefy Czystego Transportu jest złożonym procesem. Po pierwsze trzeba wyznaczyć jej obszar na podstawie konsultacji społecznych i poziomu zanieczyszczenia powietrza. Po drugie należy ustalić zasady, jakie mają obowiązywać na terenie STC. W zależności od samorządu prawdopodobnie mogą być one nieco różniące się od siebie. Na koniec pozostaje stworzenie skutecznego systemu do identyfikacji pojazdów uprawnionych i nieuprawnionych do wjazdu na teren strefy.
Tutaj będzie SCT
Pierwsze zmiany na mapie polskich aglomeracji pojawią się już w 2024 roku. Wiadomo, jakie miasta są zainteresowane wdrożeniem takich obszarów oraz kto już dzisiaj chce wprowadzić Strefy Czystego Transportu na terenie miasta. Na dzisiaj potencjalnymi kandydatami są:
- Gliwice
- Rzeszów
- Lublin
- Toruń
Z kolei w tych miastach Strefy Czystego Transportu są już zaplanowane:
- Kraków – pierwszy etap od lipca 2024, a drugi od lipca 2026,
- Warszawa – w 5 etapach od 2024 r. do 2032 r.,
- Wrocław – etapowo od 2025 r. do 2032 r.
Niedaleka przyszłość pokaże, jak w praktyce będzie wyglądał wjazd do SCT i kto będzie egzekwował złamanie zakazu. Za niecały rok przekonamy się o tym już w Krakowie.