Po ile benzyna i diesel w kolejnych dniach?
Paliwo w naszym kraju wciąż jest drogie. Zaraz pewnie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał przekonać, że przecież w ubiegłym roku było drożej. Że miewaliśmy takie momenty, w których paliwo kosztowało zdecydowanie powyżej 7 zł za litr. Tak – to prawda. Natomiast w moim odczuciu kompletnie niczego to nie zmienia. Jest po prostu trochę mniej drogo, niż w roku ubiegłym. Ale nadal bardzo drogo. W ubiegłym roku wybuchła wojna i rynki zareagowały paniką. Natomiast ta wojna trwa już prawie od 18 miesięcy. Sytuacja na rynku w większości się ustabilizowała.
Nie ustabilizowały się natomiast bynajmniej ceny paliw. Nie twierdzę, że to problem wyłącznie u nas – w Polsce. Taki problem jest w całej Europie i na świecie. Nikt nie wmówi mi, że benzyna kosztująca 6,64 zł i diesel kosztujący 6,45 zł to normalny i naturalny stan rzeczy. Nie. Na pewno nie w kraju, w którym paliwo kosztowało nieco powyżej 5 zł, a bariera 6 zł była czymś nieprzekraczalnym. Jeśli ceny zbliżały się do 6 zł, to wszyscy trąbili, jakby zbliżał się cenowy armagedon. A teraz przecież jesteśmy daleko, bardzo daleko od tej bariery 6 zł. I to niestety w złą stronę.
Jeśli ktoś zastanawia się, ile w kolejnych dniach będą kosztowały benzyna i diesel, to raczej nie mamy dla niego dobrych informacji. Nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się jakoś diametralnie poprawić. Musimy przygotować się na to, że paliwo nadal będzie bardzo drogie. Chociaż z drugiej strony można też wyciągnąć z tego jakieś plusy. Takie, że zdecydowanie drożej też raczej nie będzie. Można spodziewać się podwyżek cen paliw, ale nie jakichś ogromnych. Mamy się z tego cieszyć?
Kolejna podwyżka cen paliw?
W środę, 2 sierpnia, benzyna kosztowała w polskich rafineriach średnio 5383 zł. Aktualnie, po nieco ponad dwóch tygodniach, kosztuje 5403 zł. Oczywiście – to nie jest duża różnica. Wynosi ledwie 20 zł na metrze sześciennym, co może przełożyć się na około 2 grosze na litrze. Ile 2 sierpnia kosztowała 95-oktanowa benzyna? Dokładnie 6,61 zł. Więc powinniśmy spodziewać tego, że ceny utrzymają się gdzieś w okolicach tego, co jest teraz, czyli okolicach 6,64 zł. Nie na takie informacje czekaliśmy.
A co z dieslem? Tutaj ceny w rafineriach nieco spadły. O ile 2 sierpnia olej napędowy kosztował tam średnio 5243 zł, tak teraz kosztuje 5201 zł. To 42 zł mniej. I tutaj rzeczywiście coś może się ruszyć, bo w kolejnych dniach ta regularna cena mogłaby spaść poniżej bariery 6,40 zł. Ale czy my na pewno czekamy na takie informacje? Na to, że benzyna może utrzyma się w okolicach 6,60 zł a diesel spadnie poniżej 6,40 zł? Wydaje mi się, że nie. Czekamy na coś zupełnie innego.
Kiedy poprawa sytuacji?
Tak naprawdę nie interesują nas ani ceny na poziomie 6,60 zł, ani na poziomie 6,40 zł… ani nawet na poziomie 6,20 zł. Wszyscy czekamy na ten moment, kiedy paliwo znowu będzie kosztowało mniej, niż 6 zł. Natomiast nikt z nas nie ma pojęcia, kiedy to się wydarzy. I czy to w ogóle się wydarzy. Nie mamy absolutnie żadnej pewności, że tak będzie. Może to jest po prostu nowy normalny układ. Taki, że bierzemy sobie stare ceny paliw, dodajemy do nich 1 zł i to jest nowy standard, nowa teraźniejszość jeśli chodzi o ceny paliw?
Źródło danych: „e-petrol”