Ten nowy SUV na pewno osiągnie duży sukces
SUV jest w sprzedaży od 2018 roku, jednak właśnie otrzymał lifting. Co więcej, to najlepiej sprzedający się chiński samochód poza Chinami, więc o czymś to świadczy. Teraz ma nowszą, jeszcze ładniejszą i mocniejszą odsłonę. A jego ceny zaczynają się od 42 000 zł. Za tyle dziś nie można kupić nic.
Chiński producent samochodów Geely sprzedał w ubiegłym roku 1 432 988 samochodów, czyli o 8 procent więcej niż przed rokiem. Lwia część zasług należy się mierzącemu 4,33 metra SUV-owi Binyue. Poza swoją ojczyzną SUV znany jest pod nazwą Coolray. Oprócz tego, że odnosi sukcesy na swoim domowym podwórku, jest także najlepiej sprzedającym się chińskim autem poza Chinami. Tak więc jego lifting zasługuje na wzmiankę.
SUV przeszedł lifting i być może nawet okazał się on nieco opóźniony. Przed rokiem dodano wariant Sport, który ma tę samą technologię, co reszta gamy. Wyróżnia się jednak bardziej agresywnymi zderzakami, tylnym dyfuzorem, czy spojlerem. To właśnie ta wersja stała się punktem wyjścia dla liftingu.
https://wrc.net.pl/is-ogromne-pieniadze-z-zus-dla-milionow-polakow-ze-zlozeniem-wniosku-musisz-poczekac-do-1-lipca
Spore zmiany na 2023 rok
Coolray z roku modelowego 2023 stawia na sportowy przedni zderzak, wraz ze zmodyfikowaną osłoną chłodnicy. Wstawiono w nią pionowe listwy, które zastępują dotychczasową siatkę w kształcie plastrów miodu. Jednak na rynku chińskim pojawi się również zupełnie nowy poziom wyposażenia o nazwie Champion, który zachowuje oryginalny wygląd.
Standardowa stylistyka pozostaje praktycznie niezmieniona w przypadku tyłu, ale wariant „dla mistrzów” został również wyposażony w charakterystyczny spojler dachowy i imitację dyfuzora. Po jego bokach zawsze znajdują się dwie końcówki wydechu, co ma swoje uzasadnienie. W tym przypadku można sięgnąć jedynie po zupełnie nową jednostkę napędową, czyli turbodoładowanego 1,5-litrowego czterocylindrowca. Jego moc wzrosła do 181 KM, a moment obrotowy do 290 Nm. W rezultacie prędkość maksymalna to już całkiem przyjemne 200 km/h.
W Chinach dostępna jest także wersja 141-konna. Ale obydwa silniki współpracują tylko z napędem na przednią oś. Producent porzucił także przestarzałą jednostkę 3-cylindrową, choć nie wykluczony jest powrót hybrydy plug-in.
Cena pozostaje niewiarygodnie niska
Zarówno wersja podstawowa, jak i wersja Champion opierają się na czerwonych zaciskach hamulcowych, które wystają zza pomalowanych na czarno lub dwukolorowych felg aluminiowych. Ale to wszystko w przypadku zewnętrznej transformacji, w środku była zasadniczo tylko zmiana tapicerki i trochę wystroju.
W rezultacie ceny niewiele się zmieniły, zaczynając od bajecznych 42 000 zł i osiągając szczyt przy 56 000 zł). Dlatego chińskie samochody pozostają wierne tradycji i nadal są dostępne w sprzedaży. Można tylko dodać, że podobnie jak poprzednia wersja, nowa również trafi do Rosji. Na tym rynku pojawi się jednak stara wersja turbodoładowanej jednostki 1.5, która potrafi spalać benzynę o niższej liczbie oktanowej. A więc „tylko” 150 KM i 255 Nm trafia na przednie koła.