Diesel i benzyna znów w górę?
Ceny paliw w ostatnich tygodniach mogły w końcu zacząć się podobać. No – przynajmniej jeśli chodzi o diesel. W notowaniu średnich cen paliw z 10 maja olej napędowy kosztował w Polsce średnio 6,21 zł. Benzyna nadal była dosyć droga, bo kosztowała 6,54 zł. Ale ona również taniała na przestrzeni kilku tygodni. Mieliśmy nadzieję na to, że obniżki będą trwały nadal. Na to, że w końcu oba rodzaje paliwa dobiją gdzieś do okolic 6 zł za litr. A później… że będą spadać dalej w kierunku akceptowalnych poziomów.
No właśnie – napisałem, że ceny paliw mogły zacząć się podobać, bo cena diesla spadła do 6,21 zł. To też wiele nam mówi o aktualnej sytuacji na rynku. 2 lata temu cenę na poziomie 6,21 zł uznalibyśmy za jakieś totalne trzęsienie ziemi i cenowy armagedon. Aktualnie 6,21 zł traktujemy jak powiew świeżości – powiew poziomów cenowych, na których od bardzo dawna nas nie było. Tak właśnie zmieniło się nasze bezpośrednie otoczenie na przestrzeni kilkunastu miesięcy… Niestety.
Skąd taka hipoteza, że po tygodniach obniżek cen teraz nagle czekają nas podwyżki? Może nam to sugerować wykres średnich cen paliw w polskich rafineriach. Tam niestety trend się odwrócił i zauważamy pierwsze wzrosty cen. Jest to jednoznaczny sygnał sugerujący nam, że w kolejnych dniach może być drożej. Skoro stacja paliw musi drożej kupić paliwo z rafinerii, to później drożej je sprzeda. Nikt nie będzie dokładał do interesu, prawda? Jak bardzo zmieniły się ceny w rafineriach?
Czas na podwyżki cen?
3 maja benzyna kosztowała w polskich rafineriach średnio 5089 zł. Dzisiaj kosztuje 5066 zł. Zatem można by zapytać – gdzie problem, skoro jest taniej? Problem jest taki, że cena spadła, a teraz odbija się w górę. 4 maja za benzynę płaciło się na stacjach 6,64 zł. Uwzględniając zmiany w rafineriach, cena w kolejnych dniach powinna się zmienić o ok. 2 grosze. Benzyna powinna kosztować ok. 6,62 zł. A skoro w ostatnim notowaniu kosztowała już 6,54 zł… to znaczy, że mamy problem. Bo robi się drożej.
3 maja w rafineriach płaciło się 4909 zł za metr sześcienny diesla. Dzisiaj płaci się 4880 zł. Na przestrzeni ostatnich dni olej napędowy był o prawie 100 zł tańszy. Ceny odbiły się od dna i zaczynają rosnąć. Jeśli uwzględnić sytuację w rafineriach, powinniśmy się spodziewać w kolejnych dniach cen diesla na poziomie 6,33 zł. Przy czym przypominam, że w poprzednim notowaniu średnich cen paliw za olej napędowy płaciło się… 6,21 zł. Matematyka wskazuje jasno. Ceny odbiły się od dna i teraz zmierzają ku górze.
Paliwo coraz droższe?
Należy sobie w tym momencie zadać istotne pytanie – co dalej? Sytuacja może się potoczyć na dwa różne sposoby. Albo jest to chwilowe wahnięcie i po kilku dniach paliwa wrócą do trendu spadkowego… albo to sygnał, że trend odwrócił się na dłużej. Że taniej już było… a teraz znów będzie tylko drożej. Mam szczerą nadzieję na to, że mówimy tutaj o tym pierwszym scenariuszu.
Źródło danych: „e-petrol”