Większość pojazdów na polskich drogach jest wyposażona w system ABS. W teorii cały układ ma zapobiegać blokowaniu się kół w trakcie gwałtownego, mocnego hamowania. W ten sposób unikamy zjawiska sanek, gdy panika kierowcy doprowadza do zablokowania kół i sunięcia w jednym z kierunków praktycznie bez kontroli nad autem. Umiejętność pulsacyjnego hamowania awaryjnego jest trudną sztuką, dlatego ogromną popularność zyskał ABS.
Dłuższa droga hamowania, ale…
Jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu można było spotkać dyskusje, w których kierowcy starali sobie wyjaśnić wyższość tradycyjnego układu hamulcowego nad tym z ABS-em. Jednym z argumentów przeciwko temu nowoczesnemu, jak na tamte czasy rozwiązaniu była dłuższa droga hamowania. I ten argument w pewnych okolicznościach jest prawdziwy, jednak nie do końca o samo skrócenie drogi hamowania chodziło jego konstruktorom. Najważniejszym celem tego systemu bezpieczeństwa, jest pozostawienie kierowcy możliwości zachowania kontroli nad pojazdem. Z systemem ABS łatwiej omijać przeszkody i reagować na sytuację na drodze, gdy musimy awaryjnie hamować.
Nagła utrata stabilności podczas hamowania!
Jak wspomnieliśmy powyżej, samochód komunikuje się z kierowcą. Współczesne pojazdy robią to niemal dosłownie, ponieważ wysyłają komunikaty o potencjalnej przyczynie awarii. Jednak nawet mniej zaawansowane technologicznie konstrukcje mają na tablicy przyrządów kontrolkę o układzie ABS. Jeśli zaczyna ona mrugać, a my jako kierowca zauważymy np. mniejszą siłę hamowania, nie należy lekceważyć tych objawów! W skrajnej sytuacji, nagła utrata stabilności pojazdu w trakcie hamowania z powodu zablokowania się jednego z kół, może być przyczyną poważnych problemów.
Dlatego tak ważna jest regularna kontrola układu hamulcowego i natychmiastowe działanie, jeśli wiemy, że coś negatywnego zaczyna się dziać z naszym pojazdem. Jest to kwestia naszego bezpieczeństwa na drodze.