Dawniej marzeniem polskiej rodziny był Fiat 126p, później samochód sprowadzony z Niemiec, mało użytkowany, w dobrym stanie technicznym. Najczęściej miała to być limuzyna albo auto w nadwoziu sedan. Miło też było mieć kombi lub vana, gdy potrzebna była większa przestrzeń dla pasażerów. Dużo mniej osób wybierało terenówki i auta w nadwoziu coupé. Współcześnie najprawdopodobniej większość kierowców chce mieć tylko jedno nadwozie.
Hatchback i kombi nadal są w czołówce
Jeśli spojrzymy na dane statystyczne dotyczące używanych samochodów, to z łatwością zauważymy pewną prawidłowość. Poszukujemy aut w nadwoziu hatchback i kombi. Są to dwa cieszące się największą popularnością rodzaje karoserii. Mają one swoje zalety, ponieważ europejskie miasta należą do relatywnie wąskich, miejsc parkingowych jest coraz mniej, więc średniej wielkości hatchback wydaje się praktycznym rozwiązaniem. Do tego gwarantuje on całkiem dużo przestrzeni dla pasażerów oraz foremny bagażnik. Opływowa linia nadwozia i standardowa wysokość nadwozia przekładają się na niższe spalanie. Mimo wszystko ścisłą czołówkę goni w szybkim tempie nowy faworyt.
Niemal każdy Polak chce mieć takie auto!
Gdy spojrzymy na ofertę producentów samochodów widać, jak na dłoni, że gama modelowa potrafi być coraz mniejsza i spada także różnorodność nadwozi. Dzisiaj niewiele firm oferuje hatchback’a, sedana, kombi oraz vana. Wszystko ma być zastąpione przez mniejsze crossovery i SUV-y. Takie są też oczekiwania Polaków, gdyż wg statystyk zainteresowanie SUV-ami z drugiej ręki wzrosło w Polsce o 13%, przez co zajmują one aktualnie trzecie miejsce wśród najchętniej wyszukiwanych nadwozi.
Czy w tym szaleństwie jest metoda?
Wybieramy SUV-y, ponieważ chcemy czuć się bezpiecznie, siedzieć wyżej, mieć lepszą widoczność, a także wyróżnić się na drodze. Jednak w momencie, gdy takie auta stają się popularne, to subiektywny poziom bezpieczeństwa robi się nagle średni, zaczynamy siedzieć w aucie na tym samym poziomie, co większość, a lepsza widoczność to bardzo często jedynie slogan reklamowy. Do tego bardzo często mniejsze bagażniki niż w kombi, trudniejsze auto do jazdy po mieście (parkowanie, jazda w wąskich uliczkach) i wyższe spalanie (praw fizyki nie oszukamy). Czy w tym szaleństwie jest metoda? Bardziej moda.
źródło: AAAuto