W ogłoszeniach sprzedaży samochodów i w prospektach reklamowych możemy dowiedzieć się, że auto jest bez wkładu finansowego, a jakiś konkretny podzespół jest wręcz bezobsługowy. W większości przypadków nie jest to do końca prawda, ponieważ niemal wszystko w aucie z czasem wymaga uwagi kierowcy.
Olej i filtry – tutaj trzeba być ostrożnym!
Technologia long life w motoryzacji znana jest od wielu lat i potrafi być elementem długich dyskusji. W przypadku olejów silnikowych producenci robią wiele, aby proces smarowania był wydajny i chronił silnik przed uszkodzeniami. Choć można się spierać, czy filtry same w sobie wytrzymają przebiegi, jakie zalecają sprzedawcy nowych pojazdów, to w przypadku oleju, jest to bardzo prawdopodobne. Jednak trzeba wziąć pod uwagę również warunki oraz sposób użytkowania samochodu.
Zmiana raz na 250 tysięcy kilometrów?!
Prawda jest też taka, że część kierowców mniej skrupulatnie podchodzi do zmiany wszystkich płynów eksploatacyjnych w samochodzie. Bardzo często zapominamy o tym, że płyn chłodniczy również powinien być regularnie zmieniany, a sam układ płukany. Dlatego z myślą o kierowcach, którzy chcą ograniczyć wizyty w serwisie do minimum powstały płyny chłodzące, które zawierają w sobie rozwiązania w technologii OAT. Czym jest skrót OAT? Z języka angielskiego Organic Additive Technology, czyli organiczne inhibitory korozji.
Jeśli zastosujemy w swoim samochodzie płyn chłodniczy, który zawiera w sobie organiczne inhibitory korozji, to istnieje spora szansa, że będą one skutecznie chronić układ chłodzenia przed powstawaniem rdzy przez 5-6 lat lub 250 000 km. Co ciekawe w przypadku pojazdów ciężarowych mówi się o interwałach wymiany płynu po przejechaniu 650 000 km! Warto zainteresować się takimi produktami na rynku i sprawdzić we własnym samochodzie.