Kolejne bariery cen za litr benzyny, oleju napędowego lub LPG zmieniają się na naszych oczach. Niegdyś sześć złotych na pylonie reklamowym było prawdziwym szokiem. Dzisiaj prawdopodobnie większość kierowców chciałaby powrotu takich cen. Wiele wskazuje jednak na to, że w najbliższe wakacje zobaczymy na polskich stacjach paliw kwoty w okolicach dziewięciu, a być może nawet dziesięciu złotych za litr!
Słabsza waluta to droższe paliwo?
Na skutek wojny na terenie Ukrainy polski złoty stracił na wartości. Niestabilność w regionie oraz polityka monetarna NBP wpływają na to, że krajowa waluta plasuje się niżej względem dolara i euro, które mają duży wpływ na poziom cen paliw i produktów w Polsce. Ze względu na to, że cena baryłki ropy prezentowana jest, a także rozliczana w dolarze amerykańskim, od jej poziomu na światowych giełdach niemal bezpośrednio zależy cena litra benzyny w Polsce.
Gdy złotówka umacnia się w relacji do dolara, cena za litr benzyny jest mniej szokująca. Gdy polski złoty traci względem amerykańskiej waluty, paliwo na stacjach paliw drożeje. Pomóc w zmianie sytuacji może polityka monetarna NBP, która doprowadzi do wzmocnienia krajowych pieniędzy. Niestety w okresie rosnącej inflacji takie zadanie jest dużo trudniejsze.
Wzrost cen o 35%
Od początku wojny na Ukrainie paliwa w Polsce podrożały o 35%. Jest to największy wzrost cen w Europie. Oczywiście, możemy znaleźć informacje w sieci, że mimo tego litr benzyny lub oleju napędowego plasuje się jako jeden z najtańszych na Starym Kontynencie. Trzeba też w tych statystykach wziąć pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, która w Polsce plasuje się słabiej w porównaniu do zachodnich krajów. W związku z tym niska cena paliwa w porównaniu do sąsiadów wcale nie oznacza większej ulgi dla portfela polskich kierowców. Wydaje się, że w wysokim sezonie wakacyjnym z powodu większego zapotrzebowania na paliwo koszt jednego litra paliw kopalnych jeszcze wzrośnie.
Kiedy zatankujemy taniej?
Przyszłość jest bardzo trudno przewidzieć i podanie dokładnego przedziału czasu jest wróżeniem. Pewne jest to, że sytuacja powinna się stabilizować w dwóch przypadkach. Pierwszy dotyczy dynamiki konfliktu na Ukrainie. Jeśli sytuacja w regionie zacznie się stabilizować i przerodzi się w pełzającą wojnę pozycyjną, być może cena baryłki ropy na światowych rynkach zacznie spadać.
Drugi przypadek dotyczy złagodzenia sankcji na Rosję na skutek presji, jaką zaczną odczuwać politycy. Podstawą egzystencji przy władzy jest dostosowanie się do oczekiwań opinii publicznej, a także biznesu. Gdy sytuacja z surowcami okaże się zbyt uciążliwa, być może w myśl własnych interesów wiele państw zmieni swoją politykę wobec rosyjskiej ropy i gazu.