Świat sportu jest poniekąd podzielony w kwestii agresji Rosji na Ukrainę. Jedni zachowują się tak, jak należy, inni… niekoniecznie. F1 jak na ten moment wychodzi z twarzą. Odwołano już Grand Prix Rosji, które miało odbyć się w Soczi. Ale wciąż w padoku jest rosyjski kierowca – Nikita Mazepin. Czy jego dni w Haasie są policzone? Wiele na to wskazuje. To jedyna rozsądna decyzja – jedyne, co świat jest w stanie zaakceptować.
Nikita Mazepin musi opuścić świat F1. Haas podczas testów w Barcelonie pozbył się logotypów Uralkali – firmy należącej do rodziny Mazepinów. To sygnał, że nikt w amerykańskim zespole nie ma zamiaru być kojarzonym z rosyjską agresją. Dochodzą do tego też inne kwestie. Odcięcie Rosji od SWIFT może mieć realny wpływ na Haasa. Gene Haas woli dać pieniądze z własnej kieszeni, niż brać od Rosjan. Wyraźnie wobec rosyjskich powiązań sprzeciwia się Mick Schumacher. Wreszcie – i Ferrari oferuje pomoc – w tym finansową.
Warunki są proste. Brak Mazepinów i Rosji w Haasie. Ferrari z przyjemnością posadzi w bolidzie amerykańskiego zespołu Antonio Giovinazziego i jest w stanie te starty finansować. Gene Haas też jest w stanie sięgnąć głębiej do kieszeni. Krótko mówiąc – wiele wskazuje na to, że piątkowe testy to był ostatni występ Mazepina za kierownicą bolidu F1. Rosjanie stracili wszelkie argumenty – nie zostało im kompletnie nic.
Reakcja musi być stanowcza
Zresztą, nie wyobrażam sobie Mazepina w F1. Nie zrozumcie mnie źle – nigdy nie miałem z nim żadnego problemu. Kiedy inni śmiali się z tego, jak obracał bolid i z innych małych aferek, na mnie nie robiło to wrażenia. Ba – według mnie w wielu momentach sezonu 2021 był lepszy, od Schumachera. W niczym mi ten człowiek nie przeszkadzał. Natomiast wobec tego, co dzieje się aktualnie na świecie, nie widzę miejsca dla Rosjanina w stawce Formuły 1.
Świat musi sprawić, że każdy Rosjanin pożałuje decyzji swojego lidera. Czemu są winni niewinni Rosjanie? A czemu są winni niewinni Ukraińcy, którzy giną każdego dnia w imię nieuzasadnionej agresji? Tu nie ma miejsca na skrupuły, na sentymenty. Nie ma mowy o otwieraniu takich furtek, jak w miniony weekend w Pucharze Świata w Skokach Narciarskich w Lahti. Rosjanie skakali, emanowali radością – mieli swoje symbole i flagę wszędzie, gdzie się dało – na rękawiczkach, na kaskach. Aktualnie nie ma na świecie miejsca na takie gesty.
Nie wyobrażam sobie rosyjskiej flagi w jakimkolwiek wydaniu w światki F1. Czy to takowa byłaby obecna gdzieś na kombinezonie Mazepina, czy na kasku. W jakiejkolwiek formie, która układałaby się w barwy rosyjskiej flagi. To dla mnie niewyobrażalne. I znów – nie zrozumcie mnie źle. Do wielu rosyjskich sportowców mam ogromny szacunek – ba, kibicuję im, trzymam za nich kciuki. Ale nie zawsze można się na wszystko godzić i wszystko tolerować.
Potrzebne są konkretne czyny
Za przykład podam chociażby dwóch tenisistów – Daniła Miedwiediewa i Andrieja Rublowa. Bardzo lubię ich styl gry i im kibicuję. Natomiast mam poważne wątpliwości co do tego, czy aktualnie powinniśmy ich obserwować w turniejach na całym świecie. To identyczna sytuacja jak ze skoczkami narciarskimi. Nie do końca jestem pewny, czy ich starty powinny być możliwe. Chociaż to trochę inna sytuacja – skoczkowie są oficjalnie częścią kadry narodowej, która przyjeżdża na konkretne zawody. Nie ma „indywidualnych”, „prywatnych” zgłoszeń. Tym bardziej, kiedy np. ci tenisiści otwarcie sprzeciwiają się wojnie – nie pokazują żadnych symboli, nie wplatają nigdzie flagi itd.
Różnie można patrzeć na sprawę. Z rozgrywek piłkarskich mają być wykluczone rosyjskie kluby i reprezentacja – jasne. Ale czy rosyjscy piłkarze mogą grać w zagranicznych klubach? No tak – mogą. Więc teoretycznie dlaczego Danił Miedwiediew miałby w tenisa za granicą nie grać, jeśli nie występowałby pod swoją flagą, nie grano by mu hymnu itd. Nie jest częścią żadnej kadry. To indywidualna jednostka. Dodajmy, że Rosjanin mieszka w Monte Carlo i na co dzień chyba bliżej mu do kultury francuskiej, aniżeli rosyjskiej. Natomiast idąc takim tokiem myślenia – Mazepin też nie jest członkiem żadnej kadry. To indywidualna jednostka…
Cała sprawa jest zagmatwana. Kto może gdzie występować, a kto nie i dlaczego? Dlaczego jednych jakieś sankcje i zakazy mają obowiązywać, a drugich nie? Konkretne federacje muszą podjąć konkretne decyzje i w odpowiedni sposób je uzasadnić. To również dla nich trudne momenty. I nie każdy potrafi z tego wyjść z twarzą.
Zdjęcie wyróżniające: Mercedes F1 Media / Jiri Krenek