Obniżona akcyza i VAT czynią Polskę jednym z rajów paliwowych w Europie. Jednak są czynniki, które za chwilę nieco zatrą ślad po obniżkach. Jednym z nich jest ciągły wzrost cen ropy naftowej, która jeszcze nie osiągnęła prognozowanego maksimum. „Biorąc pod uwagę nieustanne wzrosty cen ropy naftowej, efekt niższych cen może okazać się krótkotrwały” – ostrzega Zbigniew Łapiński z Anwim S.A., właściciela sieci Moya.
Zbigniew Łapiński, dyrektor ds. zaopatrzenia logistyki i klientów kluczowych, członek zarządu Anwim S.A.: Wysokie ceny ropy naftowej są skutkiem niestabilności na świecie. Istnieją obawy wśród inwestorów, że podaż surowca już wkrótce będzie mocno ograniczona. Dziś baryłka ropy kosztuje już ok. 90 USD, natomiast wg analityków może niedługo przekroczyć nawet 100 USD.
Taka perspektywa może dosyć szybko wywołać podwyżki w hurcie, co prędko przełoży się na ceny detaliczne. Notowania ropy naftowej to jednak nie jedyny czynnik, który może pośrednio uderzyć w portfele kierowców. Polska może dodatkowo odczuć podwyżki przez to, że kupuje surowiec w swojej walucie. „W tej chwili cena złotego jest na dość stabilnym poziomie, jednak spadki cen polskiej waluty mogą również skutkować wzrostami ostatecznych cen paliw” – zauważa Zbigniew Łapiński.