Pętla wokół Hail
Po dotarciu z Dżuddy do Hail zawodnicy zaliczyli pętlę za zachód od miasta. Okrężny format rywalizacji sprawił, że dojazdówka liczyła tylko 181 kilometrów, a 333 kilometry stanowił odcinek specjalny.
Próba w 81% była pokryta piaskiem. Czternaście procent stanowią szutrowe drogi. Odcinek biorąc pod uwagę, że jedynie cztery procent długości stanowił wydmy był niezwykle szybki. Ostatni procent trasy stanowiło dno wyschniętego jeziora.
Miasto startu i mety
Hail to miasto w północno-zachodniej Arabii Saudyjskiej. Jest stolicą prowincji i największym miastem regionu. W 2018 roku w mieście mieszkało ponad 600 tysięcy osób. Miasto koncentruje się głównie na rolnictwie. Przoduje w produkcji zbóż, daktyli i owoców. Duży procent pszenicy produkowanej w całej Arabii Saudyjskiej pochodzi z Hail. To również ojczyzna rodziny Rashidów, historycznych rywali saudyjskiej rodziny królewskiej.
– Górzyste krajobrazy północnej Arabii Saudyjskiej przyczynią się do kontrastów na trasie etapu. W menu pojawia się już piasek. Ostrzegamy jednak, że na tym odcinku specjalnym jest pełno diabelskich łamigłówek nawigacyjnych typowych dla tego regionu. Nacisk będzie położony na pilotów, ponieważ wszyscy zawodnicy, którzy spróbują pojechać na skróty, zostaną natychmiast ukarani dodatkowym czasem – opisał próbę organizator.
Sanders od startu do mety
Triumfator prologu zdecydował się na piętnastą pozycję startową, która ułatwiła mu zadanie w trudnym nawigacyjnie terenie. Australijczyk wyszedł na prowadzenie już na pierwszym punkcie pomiaru czasu i nie oddał prowadzenia aż do mety. Po przejechaniu 333 kilometrów był o ponad dwie minuty szybszy od Pablo Quintanilli. Etapowe podium ze stratą ponad ośmiu i pół minuty uzupełnił Matthias Walkner.
Małą niespodziankę sprawił Amerykanin Mason Klein. Tegoroczny debiutant startując jako 35 wywalczył czwarte miejsce. Do czołowej trójki zabrakło mu trzynastu sekund. Czołowa piątkę uzupełnił Lorenzo Santolino. Hiszpan stracił ponad dziesięć minut.
Problemy na odcinku miał Maciej Giemza. Do 240 kilometra Polak plasował się w okolicach dwudziestego miejsca, a do najszybszego tracił siedemnaście minut. Niestety motocyklista ORLEN Team popełnił błąd nawigacyjny i na mecie pojawił się ze stratą ponad godziny. Drugi z Polaków: Konrad Dąbrowski, również stracił ponad godzinę.