Zadanie filtra DPF polega w głównej mierze na wyłapywaniu sadzy, czyli tak zwanych cząstek stałych. Filtr ma strukturę, która przypomina budową plaster miodu. Gdy mamy zbyt mało okazji do samooczyszczenia się DPF-a z czasem dochodzi do jego zatkania. Co ciekawe na żywotność tego elementu układu wydechowego ma wpływ również charakterystyka oleju. W związku z tym, jeśli chcemy cieszyć się długotrwałą eksploatacją silnika diesla bez większych problemów, warto zwrócić uwagę na smarowanie silnika.
Wypalanie w aucie filtra DPF – paradoks ekologii
Sadza emitowana przez silnik diesla zanieczyszcza powietrze i może mieć negatywny wpływ na zdrowie, dlatego w imię ekologii, a także zdrowia w autach pojawiły się filtry DPF. Do ich wypalenia potrzebujemy określonych warunków, przede wszystkim właściwej temperatury spalin. Najlepiej, żeby samooczyszczenie się DPF-a nastąpiło podczas jazdy w trasie, gdy obciążenie jednostki napędowej jest większe. Niestety część silników wysokoprężnych używanych w mieście nie może osiągnąć optymalnych warunków potrzebnych do wypalenia filtra. W związku z tym konieczne jest mechaniczne lub manualne usunięcie zatorów z filtra, a więc gazowanie na postoju.
Oleje niskopopiołowe ratunkiem dla DPF-a?
Producenci smarowania do jednostek napędowych doskonale znają ten problem, dlatego pojawiła się odpowiednia reakcja. Do dyspozycji kierowców są oleje niskopopiołowe, które określa się wspólną nazwą: Low SAPS. Mają one nieco inny skład chemiczny, głównie pod kątem dodatków uszlachetniających. Znajdziemy w nich zdecydowanie mniej wapnia, siarki, fosforu i cynku.
Oleje Low Saps są podzielone na klasy. ACEA (Europejskie Stowarzyszenie Konstruktorów Samochodowych) podzieliło je na 5 grup: od ACEA C1 do C5. Każda z nich oznacza różnicę w ilości tych szkodliwych związków, jak również wpływ oleju na zużycie paliwa. Jaka klasa oleju nadaje się do konkretnego samochodu, wie producent smarowania i konstruktor silnika. Warto ze sobą porównać te dwie informacje i wybrać mądrze.