Być może wydaje się wam, że rozmawiamy tutaj o jakimś scenariuszu filmu science-fiction. Nic bardziej mylnego. We wtorek w Iranie dosłownie wszystkie stacje paliw przestały działać. To znaczy fizycznie były one nadal otwarte, natomiast kierowcy nie mieli możliwości zatankowania swoich samochodów. 4,3 tys. punktów momentalnie stało się miejscem, w którym zdenerwowanie kierowców zaczęło pokonywać zdrowy rozsądek.
Okazało się, że był to atak hakerski. Każdemu, kto chciał zatankować, wyskakiwał komunikat „cyberatak 64411”. Hakerzy unieruchomili dosłownie każdą stację paliw na terenie kraju. Podobno stali również za atakiem na agencję prasową ISNA. Na łamach tej Irańczycy jako pierwsi dowiedzieli się o ataku hakerskim z dokładnymi informacjami. Co ciekawe później agencja usunęła swoje doniesienia twierdząc, że oni też padli ofiarami ataku. Numer z komunikatu miał prowadzić do biura odpowiadającego na pytania na temat prawa islamskiego.
Oczywiście w całej sprawie natychmiast pojawiło się mnóstwo polityki. Irańczycy podejrzewają o atak siły antyirańskie, które chcą naruszyć spokój w tym kraju. Atak hakerski i wyłącznie z użytku wszystkich stacji paliw miało zdenerwować irański naród a także wywołać nieporządek, chaos i zakłócenia. W środę większość stacji paliw wróciło do pracy, przed stacjami od razu ustawiły się kolejki, liczące nawet w okolicach 100 samochodów!
Czy podobne wydarzenia czekają nas w Polsce?
Z jednej strony mówimy tutaj o nowoczesnym, rozwijającym się, europejskim kraju. Mogłoby się wydawać, że u nas do podobnego ataku nigdy by nie doszło. Natomiast z drugiej strony od co najmniej kilku miesięcy jesteśmy świadkami afery politycznej, spowodowanej właśnie hakerskim atakiem. W jego wyniku światło dzienne ujrzały poufne wiadomości i korespondencja osób rządzących naszym krajem.
Wraz z aferą pojawiły się głosy, że wręcz leżymy pod kątem ochrony przed cyberprzestępczością. Jeśliby takim plotkom uwierzyć, to rzeczywiście podobny atak w naszym kraju również mógłby zostać przeprowadzony. Ba, szanse nawet rosną jeśli posłuchamy naszych polityków. Lista wrogów naszego kraju i tych, którzy chcą zasiać niepokój i destabilizację jest – według nich – bardzo długa.
No cóż – miejmy nadzieję, że w naszym kraju jednak nigdy do czegoś takiego nie dojdzie. Nawet sobie nie wyobrażam co by było, gdyby nawet na jeden, czy też dwa dni w Polsce przestały funkcjonować stacje paliw. Podejrzewam, że w wielu miejscach mogłoby dojść do rękoczynów. A kiedy już wszystko by ruszyło… no cóż – myślę, że kolejki mogłyby być o wiele dłuższe, niż na 100 aut.