Pomysł na nowy polski samochód został zrealizowany na bazie projektów Polfarmex i AMZ Kutno – dowiadujemy się na portalu „Interia”. Chociaż o samochodzie mówi się potocznie, że jest to „Syrenka z Kutna” – bo rzeczywiście w projekcie chodziło o reaktywowanie Syreny – to firma nie może używać oficjalnie tej nazwy. Dlatego więc mamy do czynienia po prostu z pojazdem, który nazywa się Vosco EV2.
No właśnie – od razu musimy zaznaczyć, że jest to samochód elektryczny… chociaż wszystko zaczęło się od spalinowego prototypu. Vosco S106 miał silnik GM, a niektóre części pochodziły z innych samochodów. Prototyp testowano pod każdym możliwym względem, aby w końcu powstał Vosco S106EV, czyli też prototyp, ale już elektryczny.
Po wszystkich tych pracach powstał w końcu produkt końcowy, czyli Vosco EV2. Cieszy to, że praktycznie wszystko w tym projekcie jest polskie. Części i inne elementy opracowane w Kutnie, polscy projektanci itd. Nie sposób uniknąć tutaj porównań do Izery. W tym przypadku od początku zapowiadano, że poszczególne elementy będą sprowadzane z zagranicy, razem z myślą tamtejszych projektantów i inżynierów. Byli tacy, którzy śmiali się, że w Polsce ten samochód będzie tylko składany…
Vosco już jeździ – to sukces
Jakie są szczegóły dotyczące Vosco EV2? Długość 4221 mm, szerokość 1718 mm, wysokość 1513 mm. Baterie mają pojemność 31,5 kWh, dzięki czemu samochodem będzie można przejechać do 290 kilometrów… chociaż realny zasięg podawany jest w zakresie 210 – 250 kilometrów. Czy to mało? Z jednej strony tak, chociaż z boku auto przypomina nieco Fiata 500e, a ten przejedzie o wiele, wiele mniej.
Jest jeszcze jedna zaleta małej baterii – ładowanie do pełna zajmie jakąś godzinkę. Moc silnika elektrycznego określana jest na 115 kW/ 156 KM, przy szczytowej wartości 450 Nm – tego wszystkiego dowiadujemy się z portalu „Interia”. Producent zapowiada minimalistyczny design środka… chociaż nie zabraknie tam nowoczesnych elementów, jak np. duży ekran na desce rozdzielczej.
Oficjalna premiera auta nastąpi w październiku. „Interia” dodaje też, że auto posiada już homologację M1. Powiedzmy sobie po raz kolejny, nie da się w tym przypadku uniknąć porównań z Izerą. I mam wrażenie, że przy Vosco się po prostu pracuje… przy Izerze więcej jest rozmów i polityki.
Jedni działają… inni politykują
Wokół Izery od początku jest zamieszanie. Ogromny hype, bo przecież to „polski samochód elektryczny!” tymczasem… Problemy z inwestorami, mnóstwo decyzji politycznych, przeciągające się procesy… wszystkiego. To męczy, kompletnie nie zachęca do projektu. O Vosco tak głośno nie było nigdy. Natomiast może to dobrze – trochę to zajęło, ale w Kutnie powstał prawdziwie polski samochód elektryczny. Polski… bo jest różnica między polskim samochodem, a samochodem poskładanym w Polsce z części z zagranicy. Co tu dużo mówić – brawo.