Największe bariery mamy w głowie?
Wydaje się, że największe problemy z samochodami elektrycznymi mieszczą się w głowie. Polacy nieco sceptycznie podchodzą do pojazdów zasilanych z gniazdka, ponieważ są one drogie, trudno je naładować, a dystans deklarowany przez producentów, jest relatywnie niewielki. I oczywiście dużo większym wyzwaniem dla właściciela elektryka jest podładowanie baterii, gdy mieszka on w bloku wielorodzinnym, a w takich budynkach żyje większość z nas. Wtedy pozostaje podładowanie baterii w galerii handlowej lub w miejskiej ładowarce. Ewentualnie w miejscu pracy, jeśli w biurowcu lub innej firmie istnieje taka ładowarka.
Największym problemem wydaje się zbyt słabo rozwinięta infrastruktura ładowarek, ponieważ obecnie to one są największą przeszkodą przed kupieniem elektryka. Jednak Polacy dostrzegają też plusy najnowszej generacji samochodów, mimo ich wysokiej ceny, która często jest drugą poważną barierą do pokonania.
Dopłaty do samochodów elektrycznych działają?
Nadal daleko nam do kraju, gdzie zbudujemy potęgę na miarę miliona samochodów elektrycznych, ponieważ ogólna liczba samochodów zarejestrowanych to nieco ponad 11 tysięcy sztuk. Są jednak plusy zorganizowanej dopłaty do pojazdów elektrycznych, ponieważ zainteresowanie projektem organizatorzy oceniają jako dobre. Do tej pory chęć skorzystania z oferty wyraziło 419 osób. To dwukrotnie więcej niż w przypadku poprzedniej edycji o nazwie „Zielony Samochód”.
Polacy mogą kupić droższe samochody elektryczne
Największym plusem nowego programu dopłat do samochodów elektrycznych jest zdecydowanie wyższy limit kwot maksymalnych na różnego rodzaju pojazdy. Przede wszystkim limit ceny samochodu wzrósł z 125 do 225 tys. zł brutto. Dodatkowo posiadając kartę Dużej Rodziny, można otrzymać większą pomoc do 27 tys. zł (normalnie 18 750 zł) oraz zniesiony jest dla tej grupy limit ceny samochodu.
Szansę na sukces programu „Mój elektryk” można upatrywać również w długości jego trwania. Organizator przewidział na dopłaty do pojazdów aż 500 milionów złotych. A co w tym wszystkim jest najważniejsze, wnioski o uczestnictwo w dofinansowaniu można składać aż do 2025 roku. To oznacza, że przez jeszcze cztery lata poziom elektryfikacji samochodów na naszych drogach może się zmienić na lepsze.