Artykuł na ten temat czytamy na portalu „e-petrol”. Dlaczego Diesel i benzyna będą coraz tańsze? Według firmy Wood Mackenzie w przyszłości załamie się popyt na ropę naftową, co doprowadzi do obniżenia jej notowań. A to przełoży się na ceny na stacjach paliw.
Wszystko to ma związek z planami klimatycznymi. Wiemy o co chodzi – elektryfikacja postępuje i będzie postępowała. Będzie obejmowała cały szeroko rozumiany transport, co przełoży się na spadek popytu na ropę naftową – tłumaczą analitycy „e-petrol”. Pierwszy gwałtowny spadek tego zapotrzebowania mamy zaobserwować już w 2023 roku.
Wniosek jest taki, że do 2030 roku cena ropy ma zmaleć do 40 dolarów. Do 2050 roku będzie to już od 10 do 18 dolarów. A to może oznaczać tylko jedno. Jeśli ropa naftowa będzie kosztowała 10 dolarów, to na stacjach paliw będziemy mieli takie ceny, jak na początku pandemii koronawirusa w 2020 roku.
Czy to dobra informacja? Może być. Musimy mieć na uwadze, że mamy tu mowę o odległych czasach. Kto wie, co wydarzy się za dziesięć lat, nie mówiąc o trzydziestu latach. Czy rewolucja elektryczna w ogóle to przetrwa? Czy w 2050 roku będziemy w ogóle jeździli samochodami z silnikiem Diesla? Nie wiemy nawet jak będzie wyglądała wtedy motoryzacja.