Selvino to najdłuższa próba rajdu. Na początku załogi czekała wspinaczka po piętnastu nawrotach. Im wyżej tym droga stawała się węższa i wjeżdżała na wysokość 1100 metrów n.p.m. Następnie zawodnicy rozpoczynali zjazd przez wioski Ambiola, gdzie rozpoczynał się kolejny podjazd i zjazd do mety w Cornalbie. Po ostatnich opadach śniegu pozostało niewiele. Biały puch znajdował się jedynie na poboczach drogi w wyższych partiach oesu oraz pod koniec odcinka w postaci pośniegowego błota i brei.
Niemal wszyscy zdecydowali się zabrać z serwisu cztery przeznaczone na deszcz Micheliny Pilot Sport i dwa zapasy w postaci zimówek. Kalle Rovanpera i Esapekka Lappi postawili na sześć deszczówek, a Ole Christian Veiby na trzy opony deszczowe i trzy zimowe.
Sędziowie postanowili nałożyć także dziesięć sekund kary dla Daniego Sordo i Esapekki Lappiego za przestrzelenie jeden z szykan na wczorajszych odcinkach.
Mimo obecności na liście startowej na oesach nie pojawił się Thierry Neuville. Hyundai nie chciał ryzykować w trudnych warunkach, by zwiększyć szanse w klasyfikacji producentów i Belg powróci na oesy dopiero jutro.
Ogier i Ingrassia świetnie spisali się na oblodzonej partii odcinka i na mecie byli o 5,6 sekundy lepsi od Daniego Sordo i Carlosa del Barrio. Trzeci czas uzyskali Elfyn Evans i Scott Matin (+8,3), a czwarty Ott Tanak i Martin Jarveoja (+10,1). Czołową piątkę zamknęli Esapekka Lappi i Janne Ferm (+15,1). 20 sekund stracili Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen. Młody Fin na jednym z zakrętów uderzył w przydrożną skarpę i obrócił się.
W klasyfikacji generalnej Ogier ma 3,6 sekundy zapasu nad Sordo i 13,4 nad Evansem. Czarty jest Lappi (+14,1), a piąty Tanak (+15,8).
Mówią po odcinku
– Końcówka była trudniejsza niż się spodziewałem. Ostatnie partie przejechałem ostrożnie, ale ogólnie to był dobry oes – oceniał Ogier.
– To nowy oes. W ostatniej sekcji straciłem sporo czasu. Nie czułem się pewnie. Trzeba podejść do tego ostrożnie. Na początku miałem dobre wyczucie – komentował Sordo.
– Było w porządku. Zaskoczył nas śnieg pod koniec. Przyczepność była bardzo słaba, więc było trudno – informował Evans.
– Jest trudno, ale dojechaliśmy tutaj. Jedziemy dalej – mówił Tanak.
– Wszędzie traciłem trochę czasu. Na całym oesie – tłumaczył Lappi.
– Muszę przyznać, że to świetna zabawa. Ostatnie partie były naprawdę trudne, więc potraktowałem je bardzo ostrożnie – informował Veiby (+49,6).
– Moi szpiedzy powiedzieli, że jest mokro i wilgotno, ale na ostatnich trzech kilometrach był lód. Musieliśmy się przetoczyć. Na deszczówkach nie było łatwo – mówił Greensmith (+1:05,1).
WRC2, WRC3, JWRC
W WRC2 Mads Ostberg i Torstein Eriksen odrobili do Adriena Fourmauxa i Renauda Jamoula 0,9 sekundy i oba duety dzieli 4,7 sekundy. Z pozycji liderów spadli Pontus Tidemand i Patrik Barth, którzy na oesie stracili 22,5 sekundy.
W WRC3 najszybsi na oesie byli Emil Lindholm i Mikael Korhonen, którzy o sekundę pokonali Umberto Scandolę i Guido D’Amore. 19 sekund stracili liderzy: Andreas Mikkelsen i Anders Jaeger, którzy nad Finami maja teraz 33,5 sekundy przewagi. Trzecie miejsce zajmuje duet Solberg/Johnston (+42,6), a czwarte mistrzowie Polski: Jari Huttunen i Mikko Lukka (+1:04,6). Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak stracili na oesie blisko minutę i spadli na szóste miejsce. Do liderów tracą ponad dwie minuty, a do poprzedzającej załogi 3,3 sekundy.
W JWRC poważmy wypadek miała załoga Sesks/Francis. Liderami z blisko siedmioma minutami przewagi pozostał duet Kristensson/Sjoberg.
Kto byłby mistrzem?
Gdyby Rally Monza skończył się teraz mistrzem świata zostałby Elfyn Evans. Brytyjczyk miałby 126 punktów i o cztery pokonałby Sebastiena Ogiera. Trzeci ze stratą 23 punktów do lidera byłby Ott Tanak.
Wśród producentów mistrzem byłaby Toyota z 241 punktami. Hyundai wywalczyłaby 236 punktów, a M-Sport 129.
Tytuł w WRC3 wywalczyłby mistrz Polski: Jari Huttunen. Fin zgromadziłby 80 punktów i o dziesięć pokonałby Marco Bulacię, a o 17 Kajetana Kajetanowicza.