Portal Motofakty poinformował, że rząd chce wprowadzić kolejną zmianę przepisów. Ma ona objąć wszystkich kierowców posiadających kategorię B. Nowe zapisy w kodeksie drogowym mają dotyczyć głównie limitów dopuszczalnej masy holowanych zestawów samochodowych.
Prawo jazdy kat. B – na co pozwala?
Obecnie limit wynosi do 3,5 tony, jednak zgodnie z projektem ustawy limit miałby zostać podniesiony do 4,25 tony.
Na ten moment kierowcy posiadający prawo jazdy kategorii B są uprawnieni do kierowania pojazdem samochodowym o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 tony:
- z wyjątkiem motocykla lub autobusu
- wraz z przyczepą lekką (do 750kg)
- wraz z przyczepą inną niż lekka pod warunkiem, że dopuszczalna masa całkowita zespołu pojazdów nie przekracza 4250 kg a kierowca zdał dodatkowy egzamin praktyczny potwierdzony wpisem do prawa jazdy;
Prawo jazdy kategorii B pozwala nam także na kierowanie ciągnikiem rolniczym lub pojazdem wolnobieżnym. Możemy także dosiadać motocykla o pojemności silnika nieprzekraczającej 125 cm3.
Zachęta dla elektryków?
Wszystko wskazuje na to, że nowy przepis ma być zachętą do zakupu samochodów elektrycznych. Taką strategię objęło już wiele europejskich krajów, jak Niemcy, czy Wielka Brytania. Tyle tylko, że u nich na zachętę dostaje się pieniądze na zakup samochodu. U nas podniesiony zostanie limit dopuszczalnej masy całkowitej.
Jak dowiedział się portal Motofakty, według nowego zapisu kierowcy posiadający prawo jazdy kategorii B, będą upoważnieni do kierowania pojazdem samochodowym o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 4250 kg. Jeżeli przekroczenie dopuszczalnej masy 3,5 tony wynika z zastosowania paliw alternatywnych.
To, czy dany samochód będzie zwolniony z dopuszczalnej masy całkowitej 3,5 t na rzecz 4250 kg, określone zostało w przepisach wydanych na podstawie art. 66 ust. 5 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku. Informacja o przekroczeniu dotychczasowej dopuszczalnej masy całkowitej ma zostać odnotowana w dowodzie rejestracyjnym.
Kto na tym skorzysta?
Tak naprawdę przepis ten skierowany jest głównie do kierowców samochodów dostawczych. To oni często mają problemy ze zmieszczeniem się w limicie 3,5 tony. Dodatkowe 725 kg załadunku mogłoby rozwiązać sporo ich problemów. Elektryczne samochody dostawcze są już coraz częstszym widokiem na Zachodzie Europy, więc może wkrótce pojawią się także na polskich drogach?