Od 1 lipca każdy kierowca przekraczający prędkość o 50 km/h (również poza terenem zabudowanym), będzie pozbawiony prawa jazdy. Rzecznik Praw Obywatelskich nie do końca się z tym zgadza i proponuje wpisanie do ustawy punktu o przeprowadzeniu postępowania dowodowego przed wydaniem odpowiedniej decyzji zatrzymującej prawo jazdy.
W tym momencie sytuacja wygląda tak, że policja zgłasza wniosek do starosty, a ten natychmiast odbiera uprawnienia kierującemu na 3 miesiące. Nie ma tutaj żadnej weryfikacji wniosku policji. Jeśli sprawa jest oczywista, nie ma problemu. Natomiast co kiedy są wyraźne wątpliwości? Kierowca nie ma możliwości weryfikacji, nie ma możliwości obrony.
Pisaliśmy już o tym, że w wielu przypadkach policjanci nieprawidłowo wykonują pomiar wideorejestratorem i zdarza się, że sztucznie zawyżają wyniki. O ile przyjęcia mandatu można odmówić, to przyjęcia kary administracyjnej nie – a dokładnie takową jest odebranie prawa jazdy.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę na istotną kwestię. Nie ważne, czy ktoś jest winny, czy nie – kierowca nie ma możliwości obrony. Tzn. może później dochodzić swojej niewinności, ale co z tego, skoro i tak poniesie karę? Rozstrzyganie o słuszności kary może nastąpić np. po trzech miesiącach, czyli wtedy, kiedy upłynie już okres, na który zatrzymane zostanie prawo jazdy. Sąd może później orzec, że kierowca był niewinny. Co z tego, skoro on już odbył karę?
Rzecznik chce zatem, żeby do ustawy wprowadzić zapis mówiący o tym, że jeszcze przed wydaniem decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy, odpowiednie organy będą musiały przeprowadzić postępowanie dowodowe, a co za tym idzie, dać kierowcy prawo do obrony i sprawiedliwej procedury, co zresztą zapewnione jest przez konstytucję RP.