Raport telewizji 5 News Online mówi o tym, że pościg rozpoczął się 10 kwietnia około 6:30 rano. Funkcjonariusz policji z US Forestry Service zauważył, że czarny pickup RAM 1500 przejechał na czerwonym świetle. Ciężarówką kierował 34-letni Justin Battenfield, a niedługo po tym rozpoczął się pościg.
Po 17 minutach ucieczki pościg przejęła policja stanowa Arkansas. Battenfield zjechał ulicą „Zero Street” przekraczając prędkość ponad 160 km/h. Wtedy też funkcjonariusz otrzymał polecenie zatrzymania ciężarówki.
– Czternaście, podjedź tam i zatrzymaj go, ponieważ jedzie źle. Jedzie po drugiej stronie drogi. Musimy go zatrzymać – usłyszał przez radio. – Nie obchodzi mnie, czy hamuje ci przed maską. Zatrzymaj ten samochód, jak tylko pojawi się taka możliwość.
Funkcjonariusz szybko znalazł tę możliwość i rozpoczął manewr przy prędkości 175 km/h.
Po trafieniu w tylną ćwiartkę RAM-a, pickup stracił kontrolę i wpadł do rowu na poboczu drogi. W wypadku poszkodowany został również pojazd policyjny, który wzniósł się w powietrze. Uciekający pick upem zmarł na miejscu, natomiast funkcjonariusz policji odniósł obrażenia nie zagrażające życiu.
Po katastrofie, policja z Arkansas ogłosiła, że wspólnie z drogówką i dochodzeniówką sprawdzą, czy władze działały odpowiednio, wykonując manewr przy tak dużych prędkościach. W oświadczeniu rzecznik policji stanu Arkansas, Bill Sadler, bronił tej praktyki.
– Taki manewr jest używany przez policję stanową od conajmniej 18-20 lat. Jest nadal używany, szczególnie, jeśli zagrożone jest życie niewinnych ludzi, jak miało to miejsce w przypadku incydentu w Fort Smith.